Info
Witam! Z tej strony Michał Kandefer, urodzony katowiczanim oraz absolwent katowickiej AWF. Mam przejechane 52615.91 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 23.30 km/h.Rekordowy dystans dzienny: 355 km.
Najwyższy osiągnięty szczyt:
- 2408m n.p.m (Port d'Envalira) Rekordowy tydzień:
- 1192 km (6 dni jazdy)
Rekordowy miesiąc:
- 4004 km (Maj 2013)
Więcej o mnie.
Państwa w jakich miałem przyjemność jeździć to:
Moje filmy:
Poprzednie lata:
2016 - 3200 km
2015 - 4510 km
2014 - 5010 km
2013 - 12200 km
2012 - 2340 km
2011 - 8629 km
2010 - 2186 km
2009 - 1294 km
2008 - 839 km
2007 - 1978 km
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień15 - 0
- 2024, Sierpień18 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj7 - 0
- 2023, Sierpień10 - 0
- 2023, Lipiec8 - 0
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj6 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec6 - 0
- 2022, Czerwiec6 - 0
- 2022, Maj10 - 0
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec21 - 0
- 2021, Czerwiec17 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2020, Październik3 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 0
- 2020, Czerwiec5 - 0
- 2020, Maj6 - 0
- 2020, Kwiecień3 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2019, Listopad3 - 0
- 2019, Październik7 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 0
- 2019, Sierpień8 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec12 - 0
- 2019, Maj4 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 0
- 2018, Grudzień3 - 0
- 2018, Listopad5 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień2 - 0
- 2018, Sierpień8 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec8 - 0
- 2018, Maj12 - 0
- 2018, Kwiecień10 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad2 - 1
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień6 - 0
- 2017, Lipiec7 - 1
- 2017, Czerwiec10 - 2
- 2017, Maj10 - 2
- 2017, Kwiecień1 - 1
- 2017, Marzec1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień5 - 0
- 2016, Sierpień10 - 0
- 2016, Lipiec13 - 0
- 2016, Czerwiec10 - 2
- 2016, Maj9 - 1
- 2016, Kwiecień10 - 0
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień4 - 0
- 2015, Listopad7 - 2
- 2015, Październik10 - 0
- 2015, Wrzesień7 - 4
- 2015, Sierpień9 - 0
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec12 - 4
- 2015, Maj10 - 5
- 2015, Kwiecień14 - 3
- 2015, Marzec11 - 2
- 2015, Luty3 - 4
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień7 - 5
- 2014, Listopad7 - 0
- 2014, Październik11 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 0
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec14 - 2
- 2014, Czerwiec14 - 0
- 2014, Maj12 - 2
- 2014, Kwiecień14 - 5
- 2014, Marzec1 - 2
- 2014, Luty5 - 5
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Listopad12 - 2
- 2013, Październik16 - 4
- 2013, Wrzesień18 - 6
- 2013, Sierpień15 - 10
- 2013, Lipiec11 - 4
- 2013, Czerwiec23 - 9
- 2013, Maj25 - 2
- 2013, Kwiecień6 - 5
- 2013, Marzec2 - 11
- 2013, Luty5 - 0
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień10 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec6 - 3
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj9 - 10
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Luty3 - 0
- 2012, Styczeń3 - 2
- 2011, Listopad3 - 0
- 2011, Październik13 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 0
- 2011, Sierpień23 - 0
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec13 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień13 - 0
- 2011, Marzec8 - 0
- 2010, Listopad3 - 0
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Wrzesień9 - 0
- 2010, Sierpień8 - 0
- 2010, Lipiec7 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj6 - 0
- 2010, Kwiecień4 - 0
- 2010, Marzec3 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień6 - 0
- 2009, Sierpień11 - 0
- 2009, Lipiec4 - 0
- 2009, Czerwiec5 - 0
- 2009, Maj8 - 0
- 2009, Kwiecień2 - 0
- 2008, Wrzesień1 - 0
- 2008, Sierpień6 - 0
- 2008, Lipiec1 - 0
- 2008, Czerwiec8 - 0
- 2008, Maj6 - 0
- 2008, Kwiecień2 - 0
- 2008, Marzec1 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2007, Wrzesień1 - 0
- 2007, Sierpień11 - 0
- 2007, Lipiec4 - 0
- 2007, Czerwiec6 - 0
- 2007, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
- DST 40.60km
- Czas 01:34
- VAVG 25.91km/h
- VMAX 40.41km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 630m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
A idź mi z tą wichurą! Świętowanie zakończenie sesji
Niedziela, 20 października 2013 · dodano: 20.10.2013 | Komentarze 0
Tegoroczna sesja dobiegła końca! Z tej okazji wybrałem się na niedziele kręcenie. Trasa krótka, bo mam bardzo napięty terminarz. Spoglądając przez okno, wydawało się, że warunki do jazdy są wręcz idealne. Obawiałem się jednak ze względu na wczorajszą prognozę. Zapowiadano wiatr w porywach do 50 km/h.Niestety obawy były bardzo słuszne! Zdecydowana większość trasy prowadziła przez teren otwarty. Wiatr ogromnie przeszkadzał, a momentami ciężko było utrzymać kierownice. Dzisiejsza trasa prowadziła na piekarski Kopiec Wyzwolenia przez Siemianowice Śląskie. Tam zatoczyłem pętlę i drogą 911 oraz 79 zmierzałem na Katowice.
W dzisiejszy dzień jazda na rowerze nie była ani trochę przyjemnością. Szkoda, bo trochę napaliłem się na tą niedzielną pętlę. Już wolę kręcić w deszczu niż przy takim wietrze.
Poniżej zrzut trasy GPS oraz profilówka:
Kategoria 2.Trening
- DST 42.30km
- Czas 01:32
- VAVG 27.59km/h
- VMAX 40.36km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 340m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazd po liściach
Wtorek, 15 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 0
Dzisiejszy wyjazd spełniał charakter rozjazdu, po wczorajszej trasie do Ogrodzieńca. Dawno nie kręciłem po Parku Śląskim, a przecież jest ładna dla oka jesień, więc właśnie tam się udałem.Jak Park Śląski to oczywiście kręcenie po rundach. Wyszło pełnym 5 rund, które przejechane był fajnym tempem. Dwa razy się zatrzymałem, by zrobić jakieś "jesienne zdjęcie", które znajdzie się pod tym wpisem ;) Ogólnie jechało się bardzo dobrze i nie czułem w nogach jakbym wczoraj coś większego kręcił. Cieszy dobra dyspozycja :)
Park jest obecnie chyba najbardziej klimatycznym miejscem w rejonie na tą porę roku. Kapitalnie się jeździ w takiej scenerii, ale trzeba uważać na śliskie liście, których jest tam ogromnie dużo. Znaczna część jest odgarnięta na bok, ale wiadomo jak to jest. Non stop "coś" leci z góry.
Jutro dzień wolny od jazdy.
Kategoria 2.Trening
- DST 162.20km
- Czas 06:32
- VAVG 24.83km/h
- VMAX 47.59km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 1098m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
"Kto szuka ten znajdzie" - Ogrodzieniec
Poniedziałek, 14 października 2013 · dodano: 15.10.2013 | Komentarze 0
Po dwóch dniach bez ani jednego przejechanego kilometra, przyszedł czas na najdłuższą trasę tegorocznej jesieni. Celem był Ogrodzieniec, a dokładnie Podzamcze. Ponownie jak w piątek, kręciłem dziś z Agnieszką, która właśnie była inicjatorem dzisiejszego kierunku jazdy. Osobiście bardzo mi to pasowało, ponieważ bardzo chciałem wrócić na Jurę jeszcze w tym roku, co zaznaczyłem we wpisie z 08.10.13 (KLIKNIJ). Na trasie miało miejsce wiele przygód, ale o tym to już poniżej.Mój start miał miejsce tuż po godzinie 10:00. Godzina była na tyle sprytnie zaplanowana, by nie zamarznąć tuż po wyjeździe z domu. Za oknem przywitała mnie jednak temperatura jedenastu stopni, co jednak bardzo odczułem. Jechałem w krótkich spodenkach i zanim porządnie się noga rozgrzała, to przejechałem 1/3 trasy na Suchą Górę. No właśnie- tam właśnie spotykam się z Agą i tam zaczniemy wspólną jazdę. Chłód sprzyja dobrej jeździe i po 45 minutach melduję się na miejscu.
Dokładnie o godzinie 11:30, rozpoczynamy jazdę w kierunku Ogrodzieńca. Nie bawimy się w jakieś boczne drogi, a podłączamy się w drogę 78. Niestety od samego początku, mocno o sobie daje znać wiatr, który w sporym stopniu utrudniał jazdę. Droga nie była jakoś bardzo uczęszczana przez samochody. Zdarzało mi się jeździć tam w wiele gorszych warunkach. Przejeżdżamy kolejno przez: Świerklaniec, Nakło Śląskie, Celiny, Boguchwałowice, Siewierz, Zawiercie oraz Ogrodzieniec. Na Podzamczu meldujemy się z dobrą średnią (zwłaszcza jak na te warunki) wynosząca 24.5 km/h.
Tam następuje przerwa- pierwsza tego dnia. Odpoczywamy i zajadamy się początkowo na skałkach, lecz ostatecznie po jakimś czasie zmieniamy miejscówkę. Mocny wiatr stał się sporą przeszkodą i postanowiliśmy udać się na knajpki, by się trochę rozgrzać. Przypinamy swoje jednoślady do znaku drogowego, znajdującego się w najbliższej okolicy lokalu. Pijemy sobie herbatę, rozmawiamy na różnorodne tematy, gdy nagle okazuje się, że Aga nie ma swojego telefony. Przy dość sporym spokoju biorę się za przeszukiwanie kieszeni (tam wcześniej się znajdował) oraz sakwy. Telefon się nie znalazł! Sączenie sobie herbaty zostaje odłożone na później i wróciłem się na skałki, gdzie wcześniej przesiadywaliśmy. Przeglądałem wszystkie możliwe zakamarki, by go odnaleźć. Nic nie wskazywało na to, że zguba się odnajdzie. Siedziało mi w głowie hasło „kto szuka ten znajdzie”, więc szukałem dalej. Przypomniałem sobie, że koleżanka była się przejść pod bramę wjazdową, więc i tam szukałem szczęścia. Gdy już rozważałem powrót, to w oczy rzucił mi się wystający z trawy telefon. Pojawił się uśmiech i jako „zwycięzca” mogłem wracam na herbatę! TYLE WYGRAĆ!
Po półtoragodzinnej przerwie wracamy na szosę. Kręcimy dokładnie tą samą drogą. Tym razem naszym sprzymierzeńcem okazał się wiatr, który postanowił pomóc nam wrócić do domów zanim zupełnie się ściemni. Dość szybko „łykamy” kilometry, ale niestety nie udaje nam się uniknąć ciemności. Tuż za Siewierzem słońce zaszło oraz- co normalne- spadła temperatura powietrza. Końcówkę trasy przyszło nam jechać przy 8 stopniach, co znacząco dało się odczuć. W Świerklańcu nie zjeżdżamy jednak na Nakło Śląskie, a wybieramy przejazd na Bytom przez Radzionków. Na Suchej Górze meldujemy się o 19:15, by po kilku wymienionych zdaniach udać się na Katowice. Wspólnie przejechaliśmy 116 km.
Do Katowic jadę drogą 11 oraz 79. Na sam start (ul. Strzelców Bytomskich) tracę czołówkę. Przymocowana była do lemondki i po wjechaniu w dziurę wyskoczyła jak korek z szampana… Urwała się część z ledami i nie było czego zbierać z jezdni. Chciałem jeszcze pozbierać resztki, ale auto mi to utrudniło rozjeżdżając resztki w drobny mak. Kilometr dalej spotykam rowerzystę, któremu postanawiam usiąść na kole. Niestety współpraca trwała zaledwie 3 minuty, ponieważ rowerzysta przeleciał przez kierownicę wjeżdżając na brukowaną otoczkę na rondzie. Ostatecznie nic mu się nie stało, więc po kilku minutach ruszam dalej. Do samych Katowic na szczęście trasa odbyła się bez większych przygód.
Wyjazd na wielki plus! Wyszło pagórkowato, ale to akurat pozytywny akcent :) Pod opisem zamieszczam tradycyjnie zrzut z GPS oraz profilówkę. Na jutro planuję mały rozjazd, a środa będzie zupełnie bez jazdy.
Zrzut GPS oraz profilówka:
Kategoria 1.Trasa, 8. >100 km
- DST 106.70km
- Czas 04:26
- VAVG 24.07km/h
- VMAX 58.76km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 1286m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Mocne zakończenie tygodnia - Rogoźnik i okolice
Piątek, 11 października 2013 · dodano: 11.10.2013 | Komentarze 0
To był bardzo dobry dzień! Wystarczyło jeszcze tylko pobiegać, by zaliczyć dzisiejszy dzień pod kategorię triathlonową. Wszystko rozpoczęło się porannym zaliczeniem pływania (AWF Katowice), a zakończyło na dość mocnej trasie rowerowej (jak na obecną porę roku). Dziś na trasie towarzyszyła mi Agnieszka. Bilans dnia to 106 km oraz utrata 1.3 kg.Równo o godzinie 12:00 wyjechałem w stronę Bytomia, w którym czekała na mnie Agnieszka. Na miejscu trzeba było załatwić kilka spraw i nasz „ostry start” miał miejsce dopiero w okolicy godziny 14:00. Tak czy siak, nie miało to wpływu na późniejszy wykręcony dobry dystans. Jako cel dzisiejszego treningu uznany został Rogoźnik, a dokładnie jego zalew. Kręcimy przez Tarnowskie Góry i włączamy się w trasę na Siewierz (droga 78). Kolejnym punktem przejazdowym był Sączów, Góra Siewierska oraz Wojkowice. Potem już tylko zjazd nad zalew i mogliśmy pozwolić sobie na 15 minutową przerwę. W ruch poszła czekolada, która była jedynym posiłkiem na trasie!
„Wypoczęci i najedzeni” ruszamy w drogę powrotną. Dokonujemy kilka zmian co do trasy powrotnej i lecimy przez Dobieszowice, Kozłową Górę, Świerklaniec i Radzionków. W Bytomiu meldujemy się o godzinie 16:30. Chwila rozmowy i wracam do Katowic. Wspólnie przejechaliśmy 55 km.
Na Katowice wybieram się dokładnie tą samą trasą, co do Bytomia – krajowa 11stka oraz 79. Przy ulicy Chorzowskiej na tyle się jeszcze dobrze czułem, że postanowiłem wykręcić pętlę po Brynowie (zaczynając od ul. Bocheńskiego, a kończąc na Mikołowskiej). Potem już tylko dojazd na Koszutkę.
Dziś jechało się bardzo dobrze. Wczorajszy dzień wolny dał trochę świeżości i można było na spokojnie zdobywać kolejne kilometry. Na pogodę też raczej nie można narzekać. Jedynie mocno wiejący wiatr utrudniał lekko jazdę. Wyszło dziś pagórkowato- ponad 1200 m przewyższenia. Wyjazd na wielki plus.
Dzięki dla Agnieszki za wspólną jazdę!
Zrzut trasy GPS oraz profilówka:
<-- KLIKNIJ
Kategoria 2.Trening, 8. >100 km
- DST 51.20km
- Czas 01:51
- VAVG 27.68km/h
- VMAX 56.04km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 702m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
"Środa ze Strzałą"
Środa, 9 października 2013 · dodano: 09.10.2013 | Komentarze 0
Zacznę od tego, że środa miała być wolna od jazdy! Jednak podczas wczorajszej trasy po Jurze, dostałem propozycję wspólnego kręcenia od Kuby (pseudonim „Strzała”) w najbliższych dniach. Wieczorem podjąłem decyzje, że zrobię sobie rowerowy tryptyk, a odpoczynek przełożę na czwartek. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)Ze Strzałą spotykam się pod Famurem i tam zaczynamy kręcenie. Jednak coś się zmieniło od poprzedniego wspólnego treningu. Kuba przyjechał na nowiutkim rowerze szosowym! W ten sposób wygrał wspaniałą nagrodę- przez większą część trasy mógł zbierać opór powietrza na własne ciało ;)
Trasę zaczęliśmy od włączenia się w drogę 81, by zjechać z niej w ulicę Owsianą. W ten sposób znaleźliśmy się na Panewnikach. Ponownie wjeżdżamy na drogę 81, ale tym razem dojeżdżamy nią już do samego Mikołowa. Wracamy przez katowickie Podlesie, Kostuchnę, Zadole i Ligotę. Na jednym z rond, prawie skasowałem nową maszynę kumpla. Jechaliśmy koło siebie i przy zjeździe w prawo... byłem pewien, że jedziemy prosto. W ostatnim momencie wykręciłem kierownice i nie doszło do kolizji.
Przy ul. Kościuszki mieliśmy się rozjechać, ale zaczęło się wspólne gadanie. Jakoś wyszło, że zeszliśmy na temat mojego GPSa, więc zaprezentowałem największy dar jaki posiada! Mianowicie chodzi mi o listę najbliższych punktów sieci Fast Food ;) W ten właśnie sposób narobiliśmy sobie smaka i wybieramy się do McD znajdującego się na dworcu. Tam się rozjeżdżamy.
Przed startem byłem bardzo sceptycznie nastawiony co do dzisiejszego ewentualnego mocniejszego tempa. Przez te wcześniejsze dwa dni, miałem już trochę w nogach, a także brałem pod uwagę wczorajszy upadek. Noga na tyle dobrze się jednak rozkręciła, że nie miałem zamiaru stopować dobrego tempa Kuby.
Trening był bardzo dobry i ani trochę nie żałuję, że zrezygnowałem z wolnej środy.
Poniżej zrzutka GPS oraz profilówka.
<-- KLIKNIJ
Kategoria 2.Trening
- DST 67.20km
- Czas 03:04
- VAVG 21.91km/h
- VMAX 55.48km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 546m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jura - 5 upadek w sezonie
Wtorek, 8 października 2013 · dodano: 08.10.2013 | Komentarze 0
Po wczorajszej „Śląskiej Pętli” dziś przyszedł czas na Jurę. Kilometry przyszło mi „zdobywać” razem z Mikelem. Wyjazd był o trochę innym charakterze niż dotychczas. W Katowicach wsiadamy w pociąg do Zawiercia i postanawiamy kręcić po Jurze, by ponownie wracać koleją.Spotykamy się o 9:30 na Koszutce i zmierzamy w kierunku dworca. Bez większych problemów rowery meldują się w wagonie (Koleje Śląskie) i możemy na pełnym luzie oczekiwać na przyjazd do Zawiercia. Tuż po wyjściu z pociągu udajemy się na drobne zakupy oraz przymocowujemy GPSa do kierownicy w… dość nietypowy sposób ;) Nie dorobiłem się jeszcze uchwytu, więc zostaje on owinięty plastrem. Metoda ta całkiem dobrze się sprawdziła!
Mniej więcej o godzinie 11:00 ruszamy na trasę. Podłączamy się w drogę 791 i… niespodziewanie pojawiły się problemy. Nawigacja pokazała jakieś głupoty, co spowodowało lekki powrót i zjazd z głównej drogi. Skończyło się to wszystko wylądowaniem w lesie i powrotem na tą samą drogę z której zawracaliśmy. Moment ten można fajnie zauważyć na zrzucie GPS, który jest pod opisem. Już więcej nie było nawigacyjnych kłopotów. Pojawił się jednak zupełnie inny- mocny, przedni wiatr. Nie ułatwiał wspinaczki, których na trasie nie brakowało i przede wszystkim nie dawał ani trochę radości ze zjazdów. W Podzamczu robimy sobie przerwę by następnie ruszyć w kierunku Pilicy.
Na 32 km, przed miejscowością Złożeniec musieliśmy pokonać podjazd o bardzo stromym nachyleniu. Wyskoczył zupełnie „bez zapowiedzi” i gdy już go kończyliśmy to okazało się, że za zakrętem czeka nas jego dalszy ciąg :) Taka miła niespodzianka. W tej okolicy ruch był bardzo znikomy. Trasy były bardzo mało uczęszczane przez samochody, co pozwoliło na luźną jazdę całą szerokością ulicy.
Naszym następnym punktem była miejscowość Żelazko. Tam zjeżdżaliśmy z głównej trasy. Trochę się zagalopowałem, ale podjąłem walkę by zmieścić się jeszcze w zakręt. Co prawda udało się, ale chwile później koło ześliznęło się z kamienistego podłoża i zaliczyłem upadek. Skończyło się na delikatnym podrapaniu w okolicy piszczela oraz tyłka. Był to piąty upadek w tym sezonie.
Po krótkiej przerwie zataczamy pętlę i wracamy do Zawiercia. Wiatr tym razem był naszym sprzymierzeńcem i z fajnym tempem dojeżdżamy pod dworzec PKP. Tam miała miejsce fajna sytuacja. Pewna kobieta do mnie podeszła z pytaniem czy mówię po niemiecku albo rosyjsku. Na to drugie od razu pojawił się uśmiech, więc postanowiłem nawiązać z nią konwersację ;) Tematyka oczywiście syberyjska. W trakcie rozmowy wychodzi na jaw, że kobieta zna również polski, więc już nie muszę trudzić się używając kiepskiego w moim wykonaniu języka rosyjskiego ;) Kobieta pochodziła ze wschodu, dlatego temat wyprawy ją zaciekawił.
15:26 wyruszamy pociągiem w kierunku Katowic. Wysiadamy jednak na Szopienicach, by dokręcić ostatnie kilometry w kierunku domu.
Trasa bardzo przypadła mi do gustu. Sporo podjazdów, ciekawe zjazdy no i przede wszystkim mało uczęszczane przez samochody drogi. W najbliższym czasie postaram się jeszcze tam wrócić.
Zrzut GPS oraz profilówka:
Kategoria 1.Trasa
- DST 103.80km
- Czas 03:56
- VAVG 26.39km/h
- VMAX 51.41km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 1261m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na szosę! Śląska pętla
Poniedziałek, 7 października 2013 · dodano: 07.10.2013 | Komentarze 0
Wróciłem na szosę po 8 dniach. Przez ten czas byłem osłabiony chorobą i nawet nie myślałem, by wykręcić najmniejszy dystans. Chęci były, ale zdrowy rozsądek podpowiadał, że należy odłożyć to na inny termin. A przecież tyle się działo w kolarskim świecie przez ostatni tydzień! W niedziele Mistrzostwa Świata we Florencji, w środę pojawił się w sieci filmik promujący przyszłoroczne Giro d’Italia, a wczoraj odbyła się 107 edycja Giro di Lombardia. No właśnie! Jazda Rafała Majki dała wielkiego kopniaka mobilizacyjnego, by dziś wybrać się na trochę ciekawszą trasę niż wyglądało to w ostatnim czasie. Tyle wstępu ;)Trasę na dzisiejszy trening przygotowałem sobie w sobotę na uczelni. Nie brzmi to najlepiej, ale miałem dostęp do komputera i rozpocząłem planowanie trasy. Na większość tras treningowych udaję się na Wojkowice oraz Mikołów. Tym razem postanowiłem połączyć te trasy- oczywiście w miarę możliwości, bo chciałem by trasa miała charakter pętli. Najpierw Wojkowice – Tarnowskie Góry, by potem przez Świętochłowice uderzyć na Mikołów. Zdradzę już, że na Rudzie Śląskiej trochę się zakręciłem i końcowy dystans wyszedł większy niż było to planowane.
Jechało mi się bardzo dobrze! Zważywszy na dopiero co pokonane przeziębienie, spodziewałem się gorszej jazdy. Do Tarnowskich Gór droga leciała szybko i przyjemnie. W Bytomiu jednak postanowiłem bardziej się skupić, by w dobrym miejscu zjechać na Świętochłowice. Nigdy wcześniej tam nie jeździłem i liczyłem się z ewentualną niespodzianką w postaci błądzenia ;) Udało się przejechać czysto, ale o Rudzie Śląskiej już tego nie mogę napisać. Źle zjechałem na Zgodzie (w ul. Śląską) i dołożyłem sobie 20 km. Szczerze mówiąc to teraz się z tego cieszę, ale kręcąc już po Katowicach odczuwałem zdecydowanie przeciwne odczucie. W końcówce brakowało już powoli sił. Nie wiem czy spowodowane było to tylko jedną 10 minutową przerwą czy powrotem po chorobie. Trasa wyszła mocno pagórkowata, bo przewyższenie terenu wyszło ponad 1200m w pionie. Ostatecznie wyjazd zaliczam do kategorii „na plus”! Dzięki błędowi na trasie padł mój 102 dystans powyżej 100 km w życiu. Zupełnie się tego dzisiaj nie spodziewałem.
Miało miejsce też dziś kilka kiepskich momentów na drodze. Pierwszy jeszcze w Siemianowicach Śląskich. Zjeżdżając ulicą Tarnogórską, kobieta z dzieckiem „wskoczyła” na pasy, zupełnie nie spoglądając nawet czy coś jedzie. Skończyło się okrzykiem ostrzegawczym z mojej strony i wyminięciem ich poprzez lewy pas. Było gorąco! W końcówce trasy już zupełnie byłem poniewierany przez samochody. W okolicy centrum Mikołowa, auta nawet połowicznie jechały po chodniku, by tylko uniknąć korka. Zamieszanie spore i musiałem zwiększyć czujność na drodze. Na ul. Kościuszki też można było poczuć smak samochodowych wyścigów! Jeden przed drugim zmieniał pas co również było sporym utrudnieniem dla rowerzysty.
Trochę sporo dziś napisałem. Skończę tradycyjnie zrzutem GPS oraz zdjęciem trasy.
<-- KLIKNIJ
Kategoria 2.Trening, 8. >100 km
- DST 45.20km
- Czas 01:36
- VAVG 28.25km/h
- VMAX 48.03km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 703m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice - Wojkowice - Katowice Jest ok!
Sobota, 28 września 2013 · dodano: 28.09.2013 | Komentarze 0
Tak jest! Zaryzykuję stwierdzenia, że był to najlepszy wrześniowy trening! Nie chodzi tu o czysto sportowe aspekty, ale o całokształt :) Jechało się kapitalnie i na wielkim luzie. Dzisiejszym celem były Wojkowice i okolice.Teraz trochę bardziej szczegółowo. Cały wyjazd był spontaniczny i na pełnym luzie. Jako, że ostatni okres miałem gorący (uczelnia itp) to postanowiłem podejść do treningu na pełnym luzie. Szczerze mówiąc to nawet nie kontrolowałem tempa jazdy bo mało co spoglądałem na licznik. Tu ma miejsce lekki paradoks. Jechałem bez jakiejkolwiek spiny, a wykręciłem bardzo fajne tempo! Wpływ na to miało kilka akcentów: Głód jazdy, bardzo dobry nastrój, idealna pogoda do kręcenia (12 stopni), mało uczęszczane drogi oraz wspomagacz w postaci radia ;) Nie będę tutaj reklamował żadnej ze stacji radiowych, ale ich repertuar „grany” podczas treningu idealnie wpasował się w tempo jazdy.
Dziś odczułem również pewne odczucie wolności. Dawno na swoim jednośladzie tego zjawiska nie odczuwałem. Na idealnie równym i pustym asfalcie mogłem puścić kierownicę i pedałować bez jakichkolwiek zmartwień (np. spadek średniej prędkości). W jednym z takich momentów, w uszach zabrzmiała „Bałkanica” co dodatkowo dodało smaku ;)
No ok, przechodzimy do trasy. Pierwsza część trasy była tradycyjna. Kręciłem przez Siemianowice Śląskie, Piekary Śląskie, Wojkowice i Rogoźnik – tam właśnie odbiłem na zalew. Droga była zupełnie pusta, więc jechało się kapitalnie. Następnie podłączyłem się w drogę 913 i przez Górę Siewierską oraz Strzyżowice wróciłem na Wojkowice. Potem już tylko przejazd przez Bobrowniki i powrót taką samą trasą jak w pierwszą stronę. Wyszło pagórkowato- 703 metry przewyższenia.
Pogoda dziś była bardzo dobra! Gdyby nie wiejący wiatr, to użyłbym słowa „kapitalna” ;). Ubranie wybrałem odpowiednie i 12 stopni nie było jakimkolwiek utrudnieniem. Przebijające się między chmurami słońce, również dawało wiele radości i… pozytywnie nastrajało na tą dalszą część sezonu.
Oby więcej takich treningów! Poniżej zrzut mapki oraz odczyt GPS.
Kategoria 2.Trening
- DST 42.80km
- Czas 01:33
- VAVG 27.61km/h
- VMAX 43.27km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 695m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowe przywitanie jesieni
Środa, 25 września 2013 · dodano: 25.09.2013 | Komentarze 0
Po kilkudniowym uczelnianym szaleństwie, w końcu znalazł się czas na jazdę. Fajnie się złożyło bo również pogoda była zdecydowanie lepsza niż w poprzednich dniach. Postanowiłem, że pokręcę coś w okolicy 50 km.Kierunek treningu był jednym z dwóch stałych. Pojechałem na Piekary Śląskie, lecz trasę sobie lekko urozmaiciłem innym zjazdem od strony miasta Rogoźnik. Nie będę szczegółowo jej opisywał ponieważ poniżej znajduje się odczyt GPS. Co ciekawe, przez całe Siemianowice Śląskie przedzierałem się przez korek.
Pogoda dziś na plus, mimo tego wiejącego i chłodnego wiatru. Nie mogę narzekać.
Trasa:
Katowice - Piekary Śląskie - Wojkowice - Rogoźnik - Bobrowniki - Piekary Śląskie - Bytom - Katowice
Kategoria 2.Trening
- DST 39.30km
- Czas 01:24
- VAVG 28.07km/h
- VMAX 53.37km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 326m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice - Mikołów - Katowice
Piątek, 20 września 2013 · dodano: 20.09.2013 | Komentarze 0
Dziś wybrałem jeden z tradycyjnych wariantów treningowych- trasa na Mikołów.Od samego rana miałem potrzebę wyładowania się, więc wpłynęło to na moją jazdę. Od początku jechało się bardzo dobrze. Szkoda tylko zakorkowanej ulicy Sądowej bo tam spadła średnia prędkość.
Warunki pogodowe bardzo dobre! Temperatura zachęcała do szybszej jazdy, a jadąc w drogę powrotną dmuchnęło trochę w plecy. Bardzo fajny trening.
Moja trasa w grafice:
Kategoria 2.Trening