Info
Witam! Z tej strony Michał Kandefer, urodzony katowiczanim oraz absolwent katowickiej AWF. Mam przejechane 52615.91 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 23.30 km/h.Rekordowy dystans dzienny: 355 km.
Najwyższy osiągnięty szczyt:
- 2408m n.p.m (Port d'Envalira) Rekordowy tydzień:
- 1192 km (6 dni jazdy)
Rekordowy miesiąc:
- 4004 km (Maj 2013)
Więcej o mnie.
Państwa w jakich miałem przyjemność jeździć to:
Moje filmy:
Poprzednie lata:
2016 - 3200 km
2015 - 4510 km
2014 - 5010 km
2013 - 12200 km
2012 - 2340 km
2011 - 8629 km
2010 - 2186 km
2009 - 1294 km
2008 - 839 km
2007 - 1978 km
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień15 - 0
- 2024, Sierpień18 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj7 - 0
- 2023, Sierpień10 - 0
- 2023, Lipiec8 - 0
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj6 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec6 - 0
- 2022, Czerwiec6 - 0
- 2022, Maj10 - 0
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec21 - 0
- 2021, Czerwiec17 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2020, Październik3 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 0
- 2020, Czerwiec5 - 0
- 2020, Maj6 - 0
- 2020, Kwiecień3 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2019, Listopad3 - 0
- 2019, Październik7 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 0
- 2019, Sierpień8 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec12 - 0
- 2019, Maj4 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 0
- 2018, Grudzień3 - 0
- 2018, Listopad5 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień2 - 0
- 2018, Sierpień8 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec8 - 0
- 2018, Maj12 - 0
- 2018, Kwiecień10 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad2 - 1
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień6 - 0
- 2017, Lipiec7 - 1
- 2017, Czerwiec10 - 2
- 2017, Maj10 - 2
- 2017, Kwiecień1 - 1
- 2017, Marzec1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień5 - 0
- 2016, Sierpień10 - 0
- 2016, Lipiec13 - 0
- 2016, Czerwiec10 - 2
- 2016, Maj9 - 1
- 2016, Kwiecień10 - 0
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień4 - 0
- 2015, Listopad7 - 2
- 2015, Październik10 - 0
- 2015, Wrzesień7 - 4
- 2015, Sierpień9 - 0
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec12 - 4
- 2015, Maj10 - 5
- 2015, Kwiecień14 - 3
- 2015, Marzec11 - 2
- 2015, Luty3 - 4
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień7 - 5
- 2014, Listopad7 - 0
- 2014, Październik11 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 0
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec14 - 2
- 2014, Czerwiec14 - 0
- 2014, Maj12 - 2
- 2014, Kwiecień14 - 5
- 2014, Marzec1 - 2
- 2014, Luty5 - 5
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Listopad12 - 2
- 2013, Październik16 - 4
- 2013, Wrzesień18 - 6
- 2013, Sierpień15 - 10
- 2013, Lipiec11 - 4
- 2013, Czerwiec23 - 9
- 2013, Maj25 - 2
- 2013, Kwiecień6 - 5
- 2013, Marzec2 - 11
- 2013, Luty5 - 0
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień10 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec6 - 3
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj9 - 10
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Luty3 - 0
- 2012, Styczeń3 - 2
- 2011, Listopad3 - 0
- 2011, Październik13 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 0
- 2011, Sierpień23 - 0
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec13 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień13 - 0
- 2011, Marzec8 - 0
- 2010, Listopad3 - 0
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Wrzesień9 - 0
- 2010, Sierpień8 - 0
- 2010, Lipiec7 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj6 - 0
- 2010, Kwiecień4 - 0
- 2010, Marzec3 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień6 - 0
- 2009, Sierpień11 - 0
- 2009, Lipiec4 - 0
- 2009, Czerwiec5 - 0
- 2009, Maj8 - 0
- 2009, Kwiecień2 - 0
- 2008, Wrzesień1 - 0
- 2008, Sierpień6 - 0
- 2008, Lipiec1 - 0
- 2008, Czerwiec8 - 0
- 2008, Maj6 - 0
- 2008, Kwiecień2 - 0
- 2008, Marzec1 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2007, Wrzesień1 - 0
- 2007, Sierpień11 - 0
- 2007, Lipiec4 - 0
- 2007, Czerwiec6 - 0
- 2007, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2016
Dystans całkowity: | 422.10 km (w terenie 20.20 km; 4.79%) |
Czas w ruchu: | 22:18 |
Średnia prędkość: | 18.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.86 km/h |
Suma podjazdów: | 4012 m |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 60.30 km i 3h 11m |
Więcej statystyk |
- DST 144.50km
- Czas 07:39
- VAVG 18.89km/h
- VMAX 53.25km/h
- Temperatura 6.0°C
- Podjazdy 1850m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa przygotowawcza - dzień 3
Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 05.04.2016 | Komentarze 0
Po wczorajszych górskich wspinaczkach na Ślężę, rundzie na pustym rowerze po Sobótce oraz wieczornym ognisku, przyszedł czas na wyprawową codzienność. We wcześniejszych dniach tegorocznej wyprawy przygotowawczej o rytynie wyprawowej nie wspominałem, więc poświęcę jej kilka chwil. Wszystko zaczyna się od budzika o godzinie piątej. Chyba, że któś nazywa się Michał Kandefer, to budzi się zdecydowanie wcześniej z powodu zamarzania swoich kończyn dolnych jak i górnych :) Na tą wyprawę jednak pożyczyłem ODPOWIEDNI śpiwór i na szczęście dane mi było pospać od godziny 05:00. Zawsze mamy godzinę na załatwienie wszystkich swoich potrzeb, zjedzenie śniadania oraz spakowania się tak, by o godzinie 06:00 rozpocząć pierwszy kilometr trasy. Dystans po którym robimy przerwę wynosi nie mniej niż 50 km (zdarza się jednak mniej ze względu na pagórkowaty profil trasy czy wszelakie awarie). Jedna z przerw jest obiadową i jest nieco dłuższa. Jako, że jedzie z nami kapłan, to każdego dnia odbywa się Msza Święta. Po godzinie 19:00 szukamy noclegu lub.. rozbijamy się w szczerym polu :)
Dziś czekało nas najtrudniejsze zadanie spośród wszystkich dni wyprawy. Mieliśmy do pokonania pagórkowaty teren, zahaczając między innymi o Przełęcz Woliborską (711 m npm), oraz spory podjazd na granicy polsko- czeskiej. Od samego rana dość mozolnie kręcimy i bardzo wolno idzie nam zdobywanie kilometrów. Niestety jeszcze na szczycie przełęczy oliwy do ognia dolewa deszcz i klimat zrobił się bardzo nieciekawy. W tym deszczu czekamy na pozostałych członków ekipy i szybko stygniemy oraz bardzo marzniemy.
Po 144,5 km docieramy do Bodzanowa, gdzie po raz pierwszy na ten wyprawie rozbijamy namioty. Dojechaliśmy po godzinie 21:00 co niestety podkreśla nasze bardzo mozolne tempo. Jutrzejszy dzień to już powrót do Kokotka, lub wszelakich stron z jakich przybyliśmy ;)
Dziś czekało nas najtrudniejsze zadanie spośród wszystkich dni wyprawy. Mieliśmy do pokonania pagórkowaty teren, zahaczając między innymi o Przełęcz Woliborską (711 m npm), oraz spory podjazd na granicy polsko- czeskiej. Od samego rana dość mozolnie kręcimy i bardzo wolno idzie nam zdobywanie kilometrów. Niestety jeszcze na szczycie przełęczy oliwy do ognia dolewa deszcz i klimat zrobił się bardzo nieciekawy. W tym deszczu czekamy na pozostałych członków ekipy i szybko stygniemy oraz bardzo marzniemy.
Po 144,5 km docieramy do Bodzanowa, gdzie po raz pierwszy na ten wyprawie rozbijamy namioty. Dojechaliśmy po godzinie 21:00 co niestety podkreśla nasze bardzo mozolne tempo. Jutrzejszy dzień to już powrót do Kokotka, lub wszelakich stron z jakich przybyliśmy ;)
Kategoria 1.Trasa, 8. >100 km
- DST 31.40km
- Czas 01:27
- VAVG 21.66km/h
- VMAX 54.86km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 564m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa przygotowawcza - dzień 2 - Sobótka
Środa, 30 marca 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 0
Zgodnie ze wczorajszą zapowiedzią, dzień drugi był zgoła odmienny od pierwszego i o dość spokojnym charakterze. Jest to trochę niecodzienne, ponieważ na tego typu wyjazdach robiło się spore sumy kilometrów, a dziś...
...rano porzuciliśmy rowery i trochę poudawaliśmy alpinistów. To nie żart. Pierwszym sportowym punktem dnia była wspinaczka na Ślężę. Trasa jaką zmierzaliśmy była najtrudniejsza z możliwych i w jedną stronę zabrała nam dobre półtorej godziny. Niestety informacji o tego typu wypadzie nie było i część z nas nie była na to zupełnie przygotowana. Ja musiałem pokonywać spinaczkę w SPD'kach i ślizganie się po kameniach to nie był największy problem. Mam zupełnie obtarte pięty i już niejedna para skarpetek wylądowała w koszu poprzez zakrwawienie. Wypad jednak okazał się być fajną formą integracji i ciekawą rozrywką. Na szczycie leżało jeszcze trochę śniegu, więc niektórzy wykorzystali to obrzucając śniegiem ekipę.
Dopiero po godzinie 15:00 wsiedliśmy na rowery i co ciekawe zrobiliśmy to bez sakw! Kręciliśmy po rundzie Mistrzostw Polski, już podzieleni przez samych siebie na grupki. Osoby, którę lubią szybszą jazdę, w końcu mogły cieszyć się z takiej możliwości. Świetnie śmiga się po Sobótce, a towarzyszy temu fajny kolarski klimat. Szosa wymalowana napisami zagrzewającymi do walki kolarzy, częste obrazki "kwiatka", a nawet przy trasie stojące atrapy rowerów. Było bardzo przyjemnie :)
Następnego dnia czeka już trudniejsze zadanie, bo trasa do Bodzanowa przez Czechy oraz Przęłęcz Waliborską.
...rano porzuciliśmy rowery i trochę poudawaliśmy alpinistów. To nie żart. Pierwszym sportowym punktem dnia była wspinaczka na Ślężę. Trasa jaką zmierzaliśmy była najtrudniejsza z możliwych i w jedną stronę zabrała nam dobre półtorej godziny. Niestety informacji o tego typu wypadzie nie było i część z nas nie była na to zupełnie przygotowana. Ja musiałem pokonywać spinaczkę w SPD'kach i ślizganie się po kameniach to nie był największy problem. Mam zupełnie obtarte pięty i już niejedna para skarpetek wylądowała w koszu poprzez zakrwawienie. Wypad jednak okazał się być fajną formą integracji i ciekawą rozrywką. Na szczycie leżało jeszcze trochę śniegu, więc niektórzy wykorzystali to obrzucając śniegiem ekipę.
Dopiero po godzinie 15:00 wsiedliśmy na rowery i co ciekawe zrobiliśmy to bez sakw! Kręciliśmy po rundzie Mistrzostw Polski, już podzieleni przez samych siebie na grupki. Osoby, którę lubią szybszą jazdę, w końcu mogły cieszyć się z takiej możliwości. Świetnie śmiga się po Sobótce, a towarzyszy temu fajny kolarski klimat. Szosa wymalowana napisami zagrzewającymi do walki kolarzy, częste obrazki "kwiatka", a nawet przy trasie stojące atrapy rowerów. Było bardzo przyjemnie :)
Następnego dnia czeka już trudniejsze zadanie, bo trasa do Bodzanowa przez Czechy oraz Przęłęcz Waliborską.
Kategoria 1.Trasa
- DST 138.20km
- Czas 08:01
- VAVG 17.24km/h
- VMAX 35.29km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 561m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa przygotowawcza - dzień 1
Wtorek, 29 marca 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 0
Czy jestem zainteresowany wakacyjna wyprawą NINIWA Team czy też nie, tradycją jest mój udział w wyprawie przygotowawczej. Wyprawa przygotowawcza jest sprawdzeniem formy, świetnym przedsezonowym treningiem czy dawką doświadczenia dla potencjalnych kandydatów na główną wakacyjną wyprawę. Stanowi też formę eliminacyjną dla kandydatów aplikujących o "bilet" na rundę po Europie. W tym roku ekipa jedzie do Gruzji przez Ukrainę i Rosję, a wraca zataczając pętlę przez Bałkany. Po drodze do zdobycia 16 państw. Wcześniejszy pomysł z Irakiem, ze względu na aspekt bezpieczeństwa okazał się fiaskiem.
Tegoroczna przygotowawcza wypadła bardzo wcześnie. Wyszlo tak ze względu na świąteczny okres, który zawsze jest startem wyjazdu. Musieliśmy być przygotowani na rożnorodną i niekoniecznie przychylną pogodę. Do startu przystąpiło aż 86 chętnych.
Wyjazd ruszał tradycyjnie z Kokotka (k. Lublińca), lecz ja ze względu na pracę, dojeżdżam pociągiem do Strzelec Opolskich i od tej pory kręcę z ekipą. Ze względu bezpieczeństwa oraz aspektu prawnego jesteśmy podzieleni na pięć grup, jadąc w odstępach 100-200 metrów od siebie. Od samego początku walczymy z wiatrem i niestety przekłada się to na naszą średnią prędkość. Teren również do najprostszych nie należał i nawet 15 km pokonujemy odcinkiem leśnym. Na miejscu w Sulistrowicach meldujemy się po 21:00. Tam na szczęście mamy załatwiony nocleg pod dachem i po tym długim dystansie nie musimy rozkładać oraz spędzać nocy w namiotach.
Na drugi dzień wyprawy planowane jest wejście na Ślężę oraz przejazd po pętli, na której odbywają się Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym oraz tradycyjnie rozpoczynający sezon kolarski na polskich szosach- Ślężański Mnich. To już na luzie i bez bagażu, ponieważ w Sulistrowicach zostajemy kolejny noc.
Strzelce Opolski - Sulistrowice
Tegoroczna przygotowawcza wypadła bardzo wcześnie. Wyszlo tak ze względu na świąteczny okres, który zawsze jest startem wyjazdu. Musieliśmy być przygotowani na rożnorodną i niekoniecznie przychylną pogodę. Do startu przystąpiło aż 86 chętnych.
Wyjazd ruszał tradycyjnie z Kokotka (k. Lublińca), lecz ja ze względu na pracę, dojeżdżam pociągiem do Strzelec Opolskich i od tej pory kręcę z ekipą. Ze względu bezpieczeństwa oraz aspektu prawnego jesteśmy podzieleni na pięć grup, jadąc w odstępach 100-200 metrów od siebie. Od samego początku walczymy z wiatrem i niestety przekłada się to na naszą średnią prędkość. Teren również do najprostszych nie należał i nawet 15 km pokonujemy odcinkiem leśnym. Na miejscu w Sulistrowicach meldujemy się po 21:00. Tam na szczęście mamy załatwiony nocleg pod dachem i po tym długim dystansie nie musimy rozkładać oraz spędzać nocy w namiotach.
Na drugi dzień wyprawy planowane jest wejście na Ślężę oraz przejazd po pętli, na której odbywają się Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym oraz tradycyjnie rozpoczynający sezon kolarski na polskich szosach- Ślężański Mnich. To już na luzie i bez bagażu, ponieważ w Sulistrowicach zostajemy kolejny noc.
Strzelce Opolski - Sulistrowice
Kategoria 1.Trasa, 8. >100 km
- DST 14.20km
- Czas 00:33
- VAVG 25.82km/h
- VMAX 43.88km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 108m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Praca
Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 03.04.2016 | Komentarze 0
Wypad do pracy Kategoria 3.Inne
- DST 26.80km
- Czas 01:06
- VAVG 24.36km/h
- VMAX 42.56km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 140m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Tradycja to tradycja :)
Niedziela, 27 marca 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 0
Jak co roku, w Święta spotkałem się z Marcinem, by wyjeździć część nabytych kalori przy świątecznym stole. Pierwszy raz w tym roku pogoda pozwoliła na typowy jesienny strój, więc można było czerpać radość z jazdy, zwłaszcza że ulice świeciły pustkami. Ze względu na ograniczenia czasowe, śmigaliśmy po Katowicach zahaczając o Muchowiec czy NOSPR z MCK. Kategoria 2.Trening
- DST 21.20km
- Czas 00:52
- VAVG 24.46km/h
- VMAX 44.01km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 154m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Śmiganie w interesach
Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 25.03.2016 | Komentarze 0
Miałem do załatwienia dziś kilka spraw, a jako środek transportu wybrałem rower. Mimo krótkiego dystansu, nie czułem się dziś dobrze na siodełku. Organizm chyba jeszcze trochę zmęczony po AMŚ. Potrzebuję trochę wypocząć i na świeżości wrócić na rower. Może w święta uda się wyskoczyć na tradycyjną przejażdżkę, a od wtorku wyruszam na wyprawę przygotowawczą z grupą NINIWA Team. W planach pięć dni śmigania (po 150-200 km dziennie) po ziemi polskiej i czeskiej. Oby pogoda była lepsza niż w ubiegłym roku :) Kategoria 3.Inne
- DST 45.80km
- Teren 20.20km
- Czas 02:40
- VAVG 17.18km/h
- VMAX 46.84km/h
- Temperatura 4.0°C
- Podjazdy 635m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Akademickie Mistrzostwa Śląska - nieudany debiut
Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 0
Zacznę dość nietypowo, bo od stopniowania...
Forma - słaba
Organizacja - gorsza
Rower przełajowy - najgorsza opcja
Dziś zadebiutowałem na mistrzowskim szczeblu akademickim. W Orzeszu odbyły się VIII Otwarte Mistrzostwa Cross Country o Puchar Burmistrza Miasta Orzesze, które były trzecią rundą Akademickich Mistrzostw Śląska. W tym miejscu należy rozwinąć pierwszy punkt stopniowania. Trasa była wymagająca, warunki nieprzyjemne (4 stopnie), a ja praktycznie zaczynam sezon. AMŚ to nie jest wydarzenie dla osób, które rowerowo "przespały" ostatnie dwa miesiące. Pojechałem jednak, by spełnić marzenie i zadebiutować w barwach AWF. Nabrałem trochę doświadczenia i to cieszy, ale wszystko odbyło się ze sporym nakładem sił. Teoretycznie nogę straciłem po dwóch rundach testowych, a na jednej z nich zaliczyłem przelot przez kierownicę. Nic się na szczęście nie stało, za wyjątkiem złamanego błotnika. Szczegóły wypadku w punkcie trzecim.
Sama organizacja wyścigu nie należała do najgorszych. Jednak jeden jej punkt zupełnie zawiódł, a był chyba najważniejszy. Rejestracja zawodników trwała od godziny 9:00, a nasza kategoria ruszała dopiero... o 14:00! Nie wiem dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, aby rejestracja odbyła się pół godziny/ godzinę przed startem danej kategorii. Rowerzyści byli zmuszeni marznąć w strojach rowerowych przez dobre 7 godzin (!), dostając tabliczkę czekolady jako posiłek. Musiało to wpłynąć na samopoczucie w wyścigu.
Trasa nie miała być bardzo wymagająca, więc zabrałem ze sobą rower przełajowy (tak, nie posiadam aktualnie innego). Rower ten zupełnie się nie sprawdził. Zbyt wysokie przełożenia, podjazdy na stójce, ból kręgosłupa na każdej nierówności i co najgorsze - brak amortyzatora. Właśnie przez to zaliczyłem upadek. Fragment trasy przypominał literę "U". Różnica między zjazdem a podjazdem miała może metr i rower "został" w dole wyrzucając mnie przez kierownicę. Niestety już na pierwszej wyścigowej rundzie złapała mnie awaria tylnego koła. Człowiek chciał nadrobić stracony czas i w ferworze walki pomylił trasę. Stracone dodatkowe 10 minut i było już po zabawie.
Niestety po wyścigu nie miałem pociągu i musiałem wracać do Katowic rowerem, by nie marznąć kolejnych trzech godzin na mrozie.
Nie ma się jednak co zrażać i z optymizmem patrzeć w przyszłość :)
Siła - Krew - AWF!
Forma - słaba
Organizacja - gorsza
Rower przełajowy - najgorsza opcja
Dziś zadebiutowałem na mistrzowskim szczeblu akademickim. W Orzeszu odbyły się VIII Otwarte Mistrzostwa Cross Country o Puchar Burmistrza Miasta Orzesze, które były trzecią rundą Akademickich Mistrzostw Śląska. W tym miejscu należy rozwinąć pierwszy punkt stopniowania. Trasa była wymagająca, warunki nieprzyjemne (4 stopnie), a ja praktycznie zaczynam sezon. AMŚ to nie jest wydarzenie dla osób, które rowerowo "przespały" ostatnie dwa miesiące. Pojechałem jednak, by spełnić marzenie i zadebiutować w barwach AWF. Nabrałem trochę doświadczenia i to cieszy, ale wszystko odbyło się ze sporym nakładem sił. Teoretycznie nogę straciłem po dwóch rundach testowych, a na jednej z nich zaliczyłem przelot przez kierownicę. Nic się na szczęście nie stało, za wyjątkiem złamanego błotnika. Szczegóły wypadku w punkcie trzecim.
Sama organizacja wyścigu nie należała do najgorszych. Jednak jeden jej punkt zupełnie zawiódł, a był chyba najważniejszy. Rejestracja zawodników trwała od godziny 9:00, a nasza kategoria ruszała dopiero... o 14:00! Nie wiem dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, aby rejestracja odbyła się pół godziny/ godzinę przed startem danej kategorii. Rowerzyści byli zmuszeni marznąć w strojach rowerowych przez dobre 7 godzin (!), dostając tabliczkę czekolady jako posiłek. Musiało to wpłynąć na samopoczucie w wyścigu.
Trasa nie miała być bardzo wymagająca, więc zabrałem ze sobą rower przełajowy (tak, nie posiadam aktualnie innego). Rower ten zupełnie się nie sprawdził. Zbyt wysokie przełożenia, podjazdy na stójce, ból kręgosłupa na każdej nierówności i co najgorsze - brak amortyzatora. Właśnie przez to zaliczyłem upadek. Fragment trasy przypominał literę "U". Różnica między zjazdem a podjazdem miała może metr i rower "został" w dole wyrzucając mnie przez kierownicę. Niestety już na pierwszej wyścigowej rundzie złapała mnie awaria tylnego koła. Człowiek chciał nadrobić stracony czas i w ferworze walki pomylił trasę. Stracone dodatkowe 10 minut i było już po zabawie.
Niestety po wyścigu nie miałem pociągu i musiałem wracać do Katowic rowerem, by nie marznąć kolejnych trzech godzin na mrozie.
Nie ma się jednak co zrażać i z optymizmem patrzeć w przyszłość :)
Siła - Krew - AWF!
Kategoria 3.Inne