Info

avatar Witam! Z tej strony Michał Kandefer, urodzony katowiczanim oraz absolwent katowickiej AWF. Mam przejechane 52615.91 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 23.30 km/h.

Rekordowy dystans dzienny: 355 km.
Najwyższy osiągnięty szczyt:
- 2408m n.p.m (Port d'Envalira) Rekordowy tydzień:
- 1192 km (6 dni jazdy)
Rekordowy miesiąc:
- 4004 km (Maj 2013)
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Państwa w jakich miałem przyjemność jeździć to:
Moje filmy:


Poprzednie lata:

2016 - 3200 km
2015 - 4510 km
2014 - 5010 km
2013 - 12200 km
2012 - 2340 km
2011 - 8629 km
2010 - 2186 km
2009 - 1294 km
2008 - 839 km
2007 - 1978 km
Dane naliczane są od 15.10.2013r

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy michalkandefer.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

8. >100 km

Dystans całkowity:21760.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:643:39
Średnia prędkość:22.00 km/h
Maksymalna prędkość:75.53 km/h
Suma podjazdów:92337 m
Maks. tętno maksymalne:208 (104 %)
Maks. tętno średnie:151 (75 %)
Suma kalorii:59164 kcal
Liczba aktywności:139
Średnio na aktywność:156.55 km i 7h 09m
Więcej statystyk
  • DST 210.20km
  • Czas 08:34
  • VAVG 24.54km/h
  • VMAX 53.88km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 4846kcal
  • Podjazdy 1424m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Katowice - Kraków - Katowice- czyli... na kebaba i z powrotem

Środa, 4 września 2013 · dodano: 04.09.2013 | Komentarze 2

Dziś razem z Marcinem oraz Dawidem pojechaliśmy do Krakowa. Nie było w tym jakiegoś większego celu. Na trasie postanowiliśmy, że jedziemy na... kebaba. Tak też się stało, ale o tym później.

Zbiórkę robimy o godzinie 8:15 pod przejazdem kolejowym na 3 Stawach. No przynajmniej takie były plany. Spóźniam się niestety 20 minut, więc z mojej winy wyjeżdżamy trochę później. Jeszcze chwilę gadamy, wzajemnie się mobilizujemy i ruszamy na Kraków!

Wybraliśmy wariant trochę dłuższej, ale ciekawszej drogi. Zaczynamy przejeżdżając przez 3 Stawy, Giszowiec, Mysłowice, Imielin, by potem podłączyć się w drogę 780. Przez pierwsze dwie godziny kręcimy przy niskiej temperaturze (od 11 do 15 stopni) oraz we mgle. Przerwę robimy, zgodnie z tradycją w imielińskiej Biedronce. Trwała ona dokładnie 17 minut, a zakupiliśmy dokładnie to co zawsze- donaty oraz jogurt pitny. Na całej trasie towarzyszy nam niestety mocno wiejący wiatr. Był bardzo zmienny. Najczęściej "uderzał" w twarz oraz w lewe części ciała. Jeśli chodzi o nasze tempo to było bardzo przyzwoite. Trasa pagórkowata. W Krakowie meldujemy się ze średnią prędkością wynoszącą 27 km/h.

Tuż po wjeździe do Krakowa, spotykamy się z Marcinem (również uczestnik wyprawy na Syberię). Zaprasza nas do siebie i bardzo fajnie spędzamy czas. W tym miejscu wielkie podziękowania dla Niego za gościnę! Jak już być w Krakowie to wstyd nie pojawić się na rynku. Zanim tam jednak docieramy, postanawiamy wypełnić nasz cel! Jedziemy na kebaba! Turek widząc nas w strojach rowerowych, bardzo dobrze odczytał nasze wskazówki co do wielkości zamówionego posiłku ;) Porządnie najedzeni "atakujemy" rynek. Spędzamy tak jednak dosłownie 3 minuty, które przeznaczamy na wspólne zdjęcie. Ogólnie po Krakowie wykręciliśmy 20 km.

Już nie kombinowaliśmy co do drogi powrotnej. Pojawiła się alternatywa by jechać przez Olkusz i Jaworzno. Jednogłośnie decydujemy się jednak na taką samą trasę. Nasze tempo lekko spadło. Nie szarżowaliśmy z powodu obawy o siły fizyczne pod koniec trasy. Niestety nie pamiętam nazwy miejscowości, gdzie zatrzymaliśmy się na krótką przerwę. Napiszę jednak, że miała to być jedyna, ale wyszło inaczej! No, ale co... W Żarkach, w nasze oczy rzucił się baner reklamowy jednego ze sklepów z ofertą "2,5l Pepsi za 4.44 zł"! No przecież nie mogliśmy się na to nie skusić! Robimy szybką przerwę na zakup i kierujemy się na Katowice. Wiatr również daje o sobie znać.

Ostatecznie na liczniku wyszło trochę ponad 210 km, przy średniej 24.5 km/h.

Wielkie podziękowania dla Chłopaków za wspólną jazdę! Przesyłam również gratulacje, ponieważ oboje ustanowili dziś swoje rekordy co do przejechanego dystansu dziennego!

Co do ciekawostek:
-Na stan dzisiejszy (4 września), mam przejechane już więcej kilometrów w porównaniem do całego miesiąca wrzesień w poprzednim roku.
-Po trasie, wskakując na wagę spostrzegłem, że straciłem równy kilogram.

Niebawem zostanie zmontowany krótki filmik z wyjazdu.

Dokładna trasa:

Katowice (3 Stawy, Giszowiec) - Mysłowice - Lędziny - Imielin - Chełm Śląski - Kopciowice - Chełmek - Libiąż - Żarki - Babice - Kwaczała - Alwernia - Brodła - Kaszów - Liszki - Kryspinów - Kraków

Kategoria 1.Trasa, 8. >100 km


  • DST 131.30km
  • Czas 05:31
  • VAVG 23.80km/h
  • VMAX 61.58km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 2940kcal
  • Podjazdy 1540m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Katowice - Międzybrodzie Żywieckie (+ Żar) - Bielsko Biała. FILM

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 1

Mega dobry wyjazd! I to kolejny z cyklu "jadę, ale nie wiem gdzie".

Na trasę wybieram się razem z Marcinem i Dawidem. Plan startowy to trasa z Katowic na Imielin, a powrót przez Pszczynę. Cały plan legł w gruzach po spotkaniu Olgi (serdecznie pozdrawiam!) pod sklepem rowerowym w Imielinie. Z jej ust padła propozycja, że skoro już tu jesteśmy to powinniśmy zaatakować Górę Żar. Tak właśnie zrobiliśmy...

Dobrym tempem kręcimy i na pierwszej przerwie (to już robi się tradycja) meldujemy się w Biedronce (jeszcze Imielin). Zaopatrujemy się w niezbędniki energetyczne i wyruszamy w kierunku Oświęcimia, by następnie "wskoczyć" na drogę na Kęty (948). Od tego momentu doskwiera nam mocno wiejący przedni wiatr. Wszyscy się bardzo zaangażowaliśmy w rotację co tylko pozwalało myśleć o końcowym sukcesie.

Po jakimś czasie meldujemy się w Międzybrodzie Bialskim i doznaję szoku. Bardzo mi się spodobała okolica! Wstyd, że jestem tam może drugi raz na rowerze... Wzdłuż Jeziora Międzybrodzkiego kręcimy zapatrując się w wyjątkowe widoki oraz gnamy dalej dobrym tempem przed siebie. W Czernichowie (w budynku OSP) ostatni raz odwiedzamy sklep i zaczynamy naszą wspinaczkę na Żar.

Noga podawała bardzo dobrze i z dobrą zabawą zdobywamy szczyt (co będzie widać na filmiku). Niestety Marcinowi dosłownie 30 metrów od szczytu spadł łańcuch i zablokował się o ramę. Próbujemy we dwójkę uporać się z tą awarią, lecz nie dajemy rady. Wtedy "objawił" się nam pan Piotr, który razem ze swoimi narzędziami doprowadził rower do całkowitej sprawności. Dokańczamy trasę i ponownie zachwycamy się pięknem okolicy! Widok robił kapitalne wrażenie. Cykamy sobie fotki i udajemy się na pizzę do jednej z knajp na samym szczycie Góry.

Nadszedł czas na zjazd... No ale za nim do tego doszło to mały psikus. Dobrze nie wyruszając na moment stajemy i niestety nie zdążyłem wypiąć się w bloków SPD. Poleciałem na rower Marcina i zostałem dźgnięty przez jego kierownice w żebro. Trochę pobolało, ale po 5 minutach decydujemy się na zjazd. Był on bardzo przyjemny mimo, że w jednym momencie na drodze znalazł się piasek. Zostało to przez nas wyłapane i zniwelowaliśmy prędkość.

Ponownie znajdujemy się w Międzybrodziu Bialskim i znowu stajemy się klientami sklepu Biedronka. Po zakupach jedziemy kawałek na Kęty (948) by za kawałem wjechać na drogę w kierunku Bielska (52). Na tym odcinku czeka nas bardzo dużo podjazdów. Dojeżdżamy na stację PKP i wsiadamy w pociąg. Tam bardzo fajnie się bawimy, śpiewając multum piosenek, które zostały przerobione na potrzeby wspomnień z dzisiejszej trasy :)

W Katowicach meldujemy się o 19:40. Rozjeżdżamy się i kończymy ten bardzo fajny wypad. W tym miejscu olbrzymie podziękowania za wspólną trasę dla Marcina i Dawida! Było bardzo miło i do następnego wyjazdu!

Ja obecnie udaję się na 8 dniowy urlop :) Trzeba naładować baterię i ponownie wkroczyć na szosy!
Tutaj wspomniany FILM KLIKNIJ TUTAJ

Trasa: Katowice - Mysłowice - Lędziny - Imielin - Bieruń - Oświęcim - Kęty - Międzybrodzie Żywieckie - ŻAR - Międzybrodzie Żywieckie - Bielsko Biała


Kategoria 1.Trasa, 8. >100 km


  • DST 127.50km
  • Czas 05:44
  • VAVG 22.24km/h
  • VMAX 58.76km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 3510kcal
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Katowice - Szczyrk + Salmopol - Ustroń

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 0

Dziś w końcu udało mi się wybrać na Salmopol, który chodził za mną od marca. Całą trasę pokonujemy we dwójkę- z kolegą Marcinem. No to przechodzimy do wydarzeń...

Spotykamy się o godzinie 8:30 na katowickim Brynowie. Chwilę gadamy (nie tylko o dzisiejszej trasie, ale tak ogólnie bo nie widzieliśmy się od mojego wyjazdu na wyprawę) i zaczynamy kręcić. Postanawiamy jechać przez Mikołów, Łaziska, Wyry, Gostyń, Kobiór, Piasek, Pszczynę, Bielsko no i sam Szczyrk.

Podczas samej jazdy ani trochę nie narzekamy na nudę. W miarę możliwości jeździmy koło siebie gadając na wszelakie tematy. Zatrzymujemy się na pierwszą przerwę w Biedronce (Pszczyna przy DK1). Kupujemy wszystko co niezbędne i napakowani kaloriami ruszamy w drogę. Niestety nie pozostaje nam nic innego jak jazda DK1 między szalejącymi samochodami. Działa to jednak mobilizująco i przyspieszamy naszą jazdę by szybciej znaleźć się w Bielsko.

Przy średniej 25.20 km/h docieramy do Bielska. Głupio byłoby nie zawitać na rynek czy Reksia, więc dajemy sobie trochę czasu na zwiedzanie. Zaczynamy od rynku- wspinamy się po brukowanym podjeździe by również skorzystać z "sikającej fontanny" w celu schłodzenia się ;) Kręcimy po brukowanych alejkach, a potem udajemy się pod Reksia. Tam mamy chwilę przerwy i ruszamy na 27 km podjazd. Idzie nam to całkiem sprawnie z czego możemy się tylko cieszyć. Podczas podjazdu rejestrujemy krótki filmik, który możecie zobaczyć pod dzisiejszym postem.

Na szczycie mamy 15 minut na nacieszenie się widokami i cykamy sobie wspólne zdjęcie. Zjeżdżamy już na Wisłę i Ustroń, a nie w stronę Bielska. Mieliśmy szczęście trafić na termin kiedy w Wiśle na skoczni odbywa się letnie Grand Prix. Chwile obserwujemy skoki i kierujemy się na Ustroń. W międzyczasie otrzymuję telefon, że najbliższy pociąg mamy dopiero za 5 godzin! Trochę nam to psuje plany, ale poradziliśmy sobie z zagospodarowaniem czasu wolnego ;)

Głodni jak wilki postanawiamy zaatakować jedną z pizzerii w okolicy centrum. Posiłek smaczny i za średnią stawkę, ale niestety długo było nam na niego czekać. Posileni jedziemy do sklepu (zakup baterii ;) ) i wybieramy się nad rzekę! Co jak co, ale pobytu nad rzeką to dziś zupełnie nie planowałem. Odpoczywamy, schładzamy się i o 18:30 uciekamy w kierunku dworca. Na nim spędzamy półtorej godziny robiąc sobie "MTV" z piosenek ulokowanych na naszych telefonach ;)

Sama jazda pociągiem też na wielki +! Mieliśmy szczęście podróżować nowym taborem Kolei Śląskich z miejscem na rowery (haki). W końcówce trasy dosiada się do nas jeden z kibiców, który obecny był na wczorajszym katowickim etapie TdP. Sporo rozmawiamy o historii polskiego kolarstwa, a na koniec chwali się nam swoimi zdjęciami. To chyba tyle.

Ogólnie jechało się bardzo dobrze. Czuć olbrzymią różnicę pomiędzy pokonywaniem przełęczy z pełnymi sakwami i bez nich. Byłem przekonany, że podjazd bardziej mnie zmęczy. Niebawem trzeba będzie zaliczyć coś nowego ;)

Tu obiecany filmik z podjazdu TUTAJ

Oraz zdjęcie:

Kategoria 1.Trasa, 8. >100 km


  • DST 140.00km
  • Czas 07:12
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 53.88km/h
  • Podjazdy 1000m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 49: Irkuck - Wierszyna

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 49 (64 wyprawowy)

No i koniec. Zupełnie jednak tego nie odczuwam. Przywitanie w Wierszynie zrobiło na mnie dobre wrażenie, lecz radość z wiadomych przyczyn była stłumiona. Jest bardzo klimatycznie i nareszcie możemy odpocząć. Czekamy z niecierpliwością na wieści dotyczące zdrowia Hani.

W tym momencie kończę swoją relację z Wyprawy na Syberię. Może napiszę jakieś podsumowanie, ale niczego nie obiecuję.

Trasa: Irkuck - Wierszyna




  • DST 120.00km
  • Czas 05:54
  • VAVG 20.34km/h
  • VMAX 75.53km/h
  • Podjazdy 2000m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 48: Sludianka - Irkuck

Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0

Po dwóch dniach przerwy wracamy na trasę w kierunku Wierszyny. Zacznę od krótkiego opisu naszego odpoczynku:

02.07.2013:

Wieczór kawalerski odsypiamy do godziny 12:00. Nie zabrakło na nim wątków i konkursów związanych z naszą rowerową codziennością (m.in. wymiana dętki na czas). Po ogarnięciu się idziemy nad Bajkał. Temperatura wody mnie odstraszyła od kąpieli. Skończyło się jedynie na zamoczeniu nóg. Innym razem skorzystam z kąpieli( wybieramy się tam jeszcze jutro oraz w późniejszym terminie z grupą autokarową).

03.07.2013:

Dziś wybieramy się na spacer brzegiem jeziora. Ponownie nie korzystam z możliwości kąpielowej (z racji tego, że nie będę prowadził relacji po dojeździe do Wierszyny zdradzę, że kąpiel udała się w późniejszym terminie na wycieczce z grupą autokarową). Następnie razem z Marcelem wybieramy się trochę pokręcić. Za cel wybieramy sobie wysoko położony kamieniołom, lecz zostajemy zatrzymani i zawróceni. Wybieramy alternatywę- bajkalski punkt widokowy.

Dzień 48 (63 wyprawowy)

Dziś mamy poważny wypadek w kolumnie. Jedna z uczestniczek, wywróciła się na zjeździe i trafiła do szpitala. Przez cały dzień w głowach siedzi to wydarzenie. Ze względu na to nie jestem w stanie nic więcej napisać. Dzień kończymy deszczowym wjazdem do Irkucka.

Trasa: Sludianka - Irkuck

Foto: Wspinaczka nad Bajkałem


  • DST 168.00km
  • Czas 08:22
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 69.28km/h
  • Podjazdy 2023m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 47: Usole Syberyjskie - Sludianka (BAJKAŁ)

Poniedziałek, 1 lipca 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 47 (60 wyprawowy)

JESTEŚMY NAD BAJKAŁEM!

Szok. Trudno opisać wrażenia, jakie towarzyszyły nam w momencie, gdy przed naszymi oczami pojawił się Bajkał. Jedni krzyczeli, drudzy przybijali piątki, a trzeci mieli oczy pełne łez. Ja chyba zaliczyłem wszystkie te opcje, najbardziej skupiając się jednak na tej trzeciej ;) Co teraz będziemy wykrzykiwać do kierowców zapytani o nas cel podróży? Wierszyna raczej nic im nie będzie mówiła.
Cała dzisiejsza trasa była bajeczna. Mnóstwo podjazdów w istnie syberyjskiej lipcowej pogodzie. Ciekawa sytuacja z wspomnianym kilka dni wcześniej pedałem. Na dojeździe do głównej grupy ze zjazdu, postanowił zaprotestować dalszej jeździe i wyskoczył z korby.

Teraz mamy dwa dni przerwy nad Bajkałem. Między innymi w planach mamy wieczór kawalerski, ponieważ za kilka dni dwóch uczestników zawiera w Wierszynie związek małżeński :)

BAJKAŁ JEST NASZ!

Trasa: Usole Syberyjskie – Sludianka (BAJKAŁ!)



  • DST 189.00km
  • Czas 10:12
  • VAVG 18.53km/h
  • VMAX 41.77km/h
  • Podjazdy 1300m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 46: Droga M-53 - Usole Syberyjskie

Sobota, 29 czerwca 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 46 (58 wyprawowy)

Rzadko się zdarza, że na start sakwy nie są szczelnie wypełnione. Powodem tego poranne 2 stopnie, które spowodowały, że prawie wszystkie ubrania jakie miałem ze sobą wylądowały na moim ciele. Powoli przychodzą myśli co będziemy robić tuż po powrocie do naszych domów. Z jednej strony chce się dalej jechać, a z drugiej trochę tęskno za codziennością. To był ciężki dzień. Fajnie się złożyło, że jutro niedziela. Możemy odpocząć i naładować baterie.

Trasa: Droga M-53 – Usole Syberyjskie



  • DST 187.00km
  • Czas 09:19
  • VAVG 20.07km/h
  • VMAX 47.09km/h
  • Podjazdy 968m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 45: Szeberta - droga M-53

Piątek, 28 czerwca 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 45 (57 wyprawowy)

Dziś taki bezbarwny dzień. Za wyjątkiem początkowego szutrowego odcinka nic ważniejszego / ciekawszego na trasie się nie wydarzyło. Nogi też tak średnio podawały. Odczuły one wczorajszy dystans, a ostatnia noc była trzecią pod rząd kiedy śpię mniej niż 6 godzin.

Trasa: Szeberta – Droga M-53



  • DST 183.00km
  • Czas 09:22
  • VAVG 19.54km/h
  • VMAX 71.34km/h
  • Podjazdy 1600m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 44: Razgon - Szeberta

Czwartek, 27 czerwca 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Dzień 44 (56 wyprawowy)
Rekord! Dziś w końcu udało się ustanowić personalny rekord prędkości. Bardzo blisko było 27 i 39 dnia, ale dopiero teraz to się udało. Do trzech razy sztuka! Jadąc nie spoglądałem na licznik co spowodowało mega ekscytację podczas sprawdzania pomiarów statystycznych licznika.
Prawy pedał powoli kończy swoją przygodę z wyprawą co niestety było słychać przez całe 183 km. Współczuje wszystkim, którzy przez większą ilość czasu kręcili w mojej okolicy. Jeśli jutro znajdziemy chwilę czasu to zostanie on wymieniony.

Trasa: Razgon – Szeberta



  • DST 180.00km
  • Czas 08:55
  • VAVG 20.19km/h
  • VMAX 48.03km/h
  • Podjazdy 1263m
  • Sprzęt Giant X - Sport 2.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Wyprawa 2013.Polska - Syberia" DZIEŃ 43: Iłańskij - Razgon

Środa, 26 czerwca 2013 · dodano: 23.08.2013 | Komentarze 0

Po ostatnim 24 godzinnym dystansie, dzień następny był dniem wolnym od jazdy.

Dzień 43 (55 wyprawowy)

Kolejny przeciętny poranek. Oczywiście mam na myśli temperaturę powietrza, jaka nas przywitała z samego rana. Podczas startu miałem na sobie wszystkie ciepłe ubrania, jakie nie zostały odesłane po drodze. Na wielki plus spotkanie z „Polakami z Mongolii” (na trasie dostrzegliśmy polskie samochody, ale po zatrzymaniu okazało się, że są to obywatele Mongolii. Mówią po polsku i okazuje się, że jeden z nich studiuje we Wrocławiu). By trochę nas wesprzeć puszczają nam polską muzykę oraz rozdają zupki chińskie ;) Nie sądziłem, że podczas tej wyprawy usłyszę „Ona tańczy dla mnie” z innego sprzętu niż głośniki Górnika ;). Dzisiejszy obiad jednak był zupełną porażką by nie nazwać tego kompromitacją. Zupełnie nie zrozumiałem się z kasjerką i zafundowała mi kotlet mielony rozmiaru tylniej lampki od roweru oraz- tutaj hit- sałatkę z kawiorem! Trochę burżujsko jak na wyprawowe warunki… Dodam, że sałatki starczyło na dwa machnięcia widelcem, a koszt tej obiadowej przyjemności to 20 złotych… Przed ostatnią przerwą zaliczyłem małą wpadkę. Wyruszyłem przed kolumnę i dopiero na zjeździe z większej górki zorientowałem się, że ekipa właśnie na szczycie zrobiła sobie przerwę. Już nie wracam i samotnie jem posiłek, czekając aż do mnie dołączą. W międzyczasie musiałem się tłumaczyć napotkanemu Rosjaninowi dlaczego moja grupa je u góry, a ja sam na dole. Oj nie było to łatwe ;) Dzień zakończyłem „próbą” wykąpania się w przydrożnej studni, ale przegrywam z komarami i ewakuuję się do miejsca noclegowego.

Trasa: Iłańskij – Razgon