Info
Witam! Z tej strony Michał Kandefer, urodzony katowiczanim oraz absolwent katowickiej AWF. Mam przejechane 52615.91 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 23.30 km/h.Rekordowy dystans dzienny: 355 km.
Najwyższy osiągnięty szczyt:
- 2408m n.p.m (Port d'Envalira) Rekordowy tydzień:
- 1192 km (6 dni jazdy)
Rekordowy miesiąc:
- 4004 km (Maj 2013)
Więcej o mnie.
Państwa w jakich miałem przyjemność jeździć to:
Moje filmy:
Poprzednie lata:
2016 - 3200 km
2015 - 4510 km
2014 - 5010 km
2013 - 12200 km
2012 - 2340 km
2011 - 8629 km
2010 - 2186 km
2009 - 1294 km
2008 - 839 km
2007 - 1978 km
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad4 - 0
- 2024, Październik7 - 0
- 2024, Wrzesień15 - 0
- 2024, Sierpień18 - 0
- 2024, Lipiec18 - 0
- 2024, Czerwiec10 - 0
- 2024, Maj7 - 0
- 2023, Sierpień10 - 0
- 2023, Lipiec8 - 0
- 2023, Czerwiec4 - 0
- 2023, Maj6 - 0
- 2022, Sierpień8 - 0
- 2022, Lipiec6 - 0
- 2022, Czerwiec6 - 0
- 2022, Maj10 - 0
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec21 - 0
- 2021, Czerwiec17 - 0
- 2021, Maj9 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2021, Marzec2 - 0
- 2020, Październik3 - 0
- 2020, Wrzesień5 - 0
- 2020, Czerwiec5 - 0
- 2020, Maj6 - 0
- 2020, Kwiecień3 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2019, Listopad3 - 0
- 2019, Październik7 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 0
- 2019, Sierpień8 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec12 - 0
- 2019, Maj4 - 0
- 2019, Kwiecień2 - 0
- 2019, Marzec8 - 0
- 2019, Luty5 - 0
- 2018, Grudzień3 - 0
- 2018, Listopad5 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień2 - 0
- 2018, Sierpień8 - 0
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec8 - 0
- 2018, Maj12 - 0
- 2018, Kwiecień10 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Grudzień2 - 0
- 2017, Listopad2 - 1
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień7 - 0
- 2017, Sierpień6 - 0
- 2017, Lipiec7 - 1
- 2017, Czerwiec10 - 2
- 2017, Maj10 - 2
- 2017, Kwiecień1 - 1
- 2017, Marzec1 - 0
- 2016, Listopad1 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień5 - 0
- 2016, Sierpień10 - 0
- 2016, Lipiec13 - 0
- 2016, Czerwiec10 - 2
- 2016, Maj9 - 1
- 2016, Kwiecień10 - 0
- 2016, Marzec7 - 0
- 2016, Luty2 - 0
- 2016, Styczeń1 - 0
- 2015, Grudzień4 - 0
- 2015, Listopad7 - 2
- 2015, Październik10 - 0
- 2015, Wrzesień7 - 4
- 2015, Sierpień9 - 0
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec12 - 4
- 2015, Maj10 - 5
- 2015, Kwiecień14 - 3
- 2015, Marzec11 - 2
- 2015, Luty3 - 4
- 2015, Styczeń2 - 0
- 2014, Grudzień7 - 5
- 2014, Listopad7 - 0
- 2014, Październik11 - 0
- 2014, Wrzesień8 - 0
- 2014, Sierpień8 - 0
- 2014, Lipiec14 - 2
- 2014, Czerwiec14 - 0
- 2014, Maj12 - 2
- 2014, Kwiecień14 - 5
- 2014, Marzec1 - 2
- 2014, Luty5 - 5
- 2014, Styczeń5 - 0
- 2013, Listopad12 - 2
- 2013, Październik16 - 4
- 2013, Wrzesień18 - 6
- 2013, Sierpień15 - 10
- 2013, Lipiec11 - 4
- 2013, Czerwiec23 - 9
- 2013, Maj25 - 2
- 2013, Kwiecień6 - 5
- 2013, Marzec2 - 11
- 2013, Luty5 - 0
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień1 - 3
- 2012, Listopad4 - 0
- 2012, Październik2 - 0
- 2012, Wrzesień10 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec6 - 3
- 2012, Czerwiec2 - 0
- 2012, Maj9 - 10
- 2012, Kwiecień11 - 4
- 2012, Marzec3 - 0
- 2012, Luty3 - 0
- 2012, Styczeń3 - 2
- 2011, Listopad3 - 0
- 2011, Październik13 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 0
- 2011, Sierpień23 - 0
- 2011, Lipiec16 - 0
- 2011, Czerwiec13 - 0
- 2011, Maj14 - 0
- 2011, Kwiecień13 - 0
- 2011, Marzec8 - 0
- 2010, Listopad3 - 0
- 2010, Październik1 - 0
- 2010, Wrzesień9 - 0
- 2010, Sierpień8 - 0
- 2010, Lipiec7 - 0
- 2010, Czerwiec7 - 0
- 2010, Maj6 - 0
- 2010, Kwiecień4 - 0
- 2010, Marzec3 - 0
- 2009, Październik3 - 0
- 2009, Wrzesień6 - 0
- 2009, Sierpień11 - 0
- 2009, Lipiec4 - 0
- 2009, Czerwiec5 - 0
- 2009, Maj8 - 0
- 2009, Kwiecień2 - 0
- 2008, Wrzesień1 - 0
- 2008, Sierpień6 - 0
- 2008, Lipiec1 - 0
- 2008, Czerwiec8 - 0
- 2008, Maj6 - 0
- 2008, Kwiecień2 - 0
- 2008, Marzec1 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2007, Wrzesień1 - 0
- 2007, Sierpień11 - 0
- 2007, Lipiec4 - 0
- 2007, Czerwiec6 - 0
- 2007, Maj1 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
2.Trening
Dystans całkowity: | 14898.40 km (w terenie 79.00 km; 0.53%) |
Czas w ruchu: | 458:30 |
Średnia prędkość: | 26.11 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.04 km/h |
Suma podjazdów: | 84380 m |
Suma kalorii: | 89468 kcal |
Liczba aktywności: | 336 |
Średnio na aktywność: | 44.34 km i 1h 50m |
Więcej statystyk |
- DST 93.50km
- Czas 03:19
- VAVG 28.19km/h
- VMAX 53.42km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 860m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
"Rower dla przyjemnośći". Katowice - Orzesze - Katowice + Park Śląśki
Czwartek, 8 maja 2014 · dodano: 08.05.2014 | Komentarze 0
W końcu znalazł się czas na rower! I nie chodzi tu o samą jazdę bo jak wiecie, ostatnio jest moim środkiem transportu do pracy. Dziś jednak mogłem wyruszyć pokręcić beż żadnej psychicznej spiny i wykorzystać ten czas na kręcenie dla przyjemności i treningu. Cel na dziś był prosty- pętla w kierunku południowym kierując się na Mikołów. Prognoza nie była zbytnio optymistyczna, ale zaryzykowałem dalszy wyjazd niż kręcenie po rundach w parku. Przynajmniej na pierwszą część dnia :)Dzień rozpocząłem od lekkostrawnego śniadania i filiżanki kawy. Krok numer dwa to spojrzenie za okno, by przekonać się czy przez pierwszą godzinę jazdy mogę spodziewać się deszczu. Według wszelakich prognoz, właśnie w godzinach 10-13 można było spodziewać się opadów. Nic na to jednak nie wskazywało, więc nie biorę zbędnego bagażu (kurtka przeciwdeszczowa) i wybieram się w trasę.
Kierując się na Mikołów wybrałem drogę numer 81. Jest ona może i ruchliwa, lecz bardzo fajnie mi się po niej jeździ, a dzięki temu drogę przez Podlesie i Kostuchnę mogę zachować na trasę powrotną. Temperatura sprzyjała jeździe i z „dobrą nogą” oraz czasem melduję się w Mikołowie. Postanawiam nie zawracać, a pokierować się na Łaziska. Lada moment pojawił się na tablicach kilometraż na Orzesze, więc postanowiłem pojechać z odwiedzinami do Mateusza, który tam właśnie mieszka. Odwiedziny bez zapowiedzi były oczywiście ryzykowne, ale raz kozie śmierć ;) Zawsze trasa przedłużona, bez względu na to czy będzie w domu czy nie. No ale niestety odwiedziny zostały zakończone fiaskiem ;)
Trasa jaką śmigałem bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się tylu „hopek” co urozmaiciło pierwsze dość monotonne i płaskie odcinki. Droga powrotna to dojazd do Mikołowa (przez Łaziska) i odbicie na Podlesie, Kostuchne i przez centrum na Koszutkę do domu. Nie był to koniec jednak rowerowego czasu. Spożywając obiad obejrzałem sobie pierwszy z odtworzenia i drugi na żywo etap wyścigu „4 dni Dunkierki” i umówiłem się na spotkanie z Bolońskim. Oczywiście na rowerze!
Spotykamy się w Parku Śląskim, by po omówionych kilku tematach przenieść się do pobliskiego Mc Donalda. Nie ma to jak wykwintna kolacja rowerzysty.. Po posiłku wracamy jeszcze do parku na rundę i spalamy „wpakowane” w nas kalorie. Spotkanie, jak i wspólna jazda na wielki plus.
Co ciekawe, deszcz ani przez moment nie postanowił utrudnić jazdy. Dziś również Rango (rower) przekroczył swój pierwszy tysiąc kilometrów. Dziś 93 km i 860 metrów przewyższenia terenu w pionie. Poniżej zrzut GPS z jazdy.
Kategoria 2.Trening
- DST 55.10km
- Czas 01:57
- VAVG 28.26km/h
- VMAX 45.36km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 418m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Slalom gigant
Piątek, 2 maja 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 0
Oj fajnie się dziś złożyło. Obudziłem się wcześniej niż planowałem, więc postanowiłem pokręcić trochę przed pracą. Szybkie śniadanie i pojechałem na rundy do Parku Śląskiego. Zapomniałem, że trwa majówka i przypomnieli mi o tym ludzie, którzy w sporej liczbie spacerowali po terenie parku. Momentami czułem się jak podczas slalomu. Podczas rund jednak zdecydowałem zjechać na staw i tam zrobiłem sobie relaksacyjną przerwę. Naprawdę mile spędzone chwile. Zdecydowałem się jeszcze na dodatkową rundę i wróciłem do domu.Fajnie się złożyło, że od 14:00 była transmisja Tour of Turkey. Mogłem dalej żyć kolarstwem, by następnie wyruszyć rowerem do pracy.
Kategoria 2.Trening
- DST 80.60km
- Czas 02:38
- VAVG 30.61km/h
- VMAX 48.74km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 435m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Uniknięcie wypadku - zatrzymanie przez policję. Działo się!
Środa, 30 kwietnia 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 1
Totalny spontan! Ale takie wyjazdy zdecydowanie smakują najlepiej… Zwłaszcza jeśli wszystko rozgrywa się tak jak dzisiaj. Z reguły - jeśli człowiek wsiada na rower o godzinie 15:00, to kończy się na kręceniu po parku czy okolicznych miastach. Dziś jednak zaniosło mnie na ponad 80 kilometrową trasę do Kędzierzyna- Koźla. I nie mogłem narzekać na nudę. Było dziś dosłownie wszystko… Korki (w końcu wyjazd w godzinie szczytu), puste i mega urokliwe drogi (DK 94 oraz DK 40), radość z jazdy, poczucie wolności, mocne i dobre tempo oraz… uniknięcie wypadku i zatrzymanie przez policję! To był zdecydowanie najciekawszy wyjazd tego roku.Zapraszam do relacji!Dzień rozpocząłem od wizyty w chorzowskim oddziale ZUSu. Miałem komisję uszczerbku na zdrowiu, związaną z wypadkiem w pracy, który miał miejsce 2 miesiące temu. Czekanie w kolejce postanowiłem umilić sobie czytaniem książki „Wyścig Tajemnic” Tylera Hamiltona, który obala mit Lance’a Armstronga. Tak się złożyło, że właśnie tam skończyłem książkę i tak się „naładowałem”, że musiałem resztę dnia spędzić na siodełku. Okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Początek trasy to głównie przebijanie się przez zakorkowane główne drogi przejazdowe. Dopiero po 20 kilometrze ruch się zmniejszył i można było czerpać więcej przyjemności z jazdy. Te pierwsze kilometry (co widać na zrzucie GPS) były dość wymagające. Później było już z górki ;) Dosłownie i w przenośni. Sporą rolę odgrywał również wiatr, który w zdecydowanej części nie był moim sprzymierzeńcem. Aż się chciało po 5 km jazdy krzyknąć „zmiana!” i zjechać na koniec kolumny. No niestety takie rarytasy, tylko na wyprawach :)
Za Pyskowicami (36 km) wkroczyłem na DK 40. Nigdy wcześniej nią nie jechałem i… jestem zachwycony! Nie spodziewałem się tak świetnej drogi. Nie tylko chodzi mi o stan nawierzchni, ale także urokliwą okolicę. Z jednej strony drzewa, z drugiej ogromne „żółte pola”, a wszystko to połączone ciekawymi i krętymi zjazdami. Droga była bardzo rzadko uczęszczana, więc można było ścinać zakręty, przerzucając ciężar ciała, niczym na motorze w wyścigach serii MotoGP ;) Istna rewelacja!
Punk kulminacyjny wyjazdu nadszedł jednak już w mieście docelowym. Jadąc fajnym tempem, trzymam się samochodu jadącego przede mną. Kierowca niespodziewanie i dość ostro zahamował ustępując pieszym na pasach. Szczerze mówiąc już widziałem siebie, który kończy swoją przygodę na tylnej części auta. Udało się jednak objechać go z prawej strony, a także wyminąć pieszych na przejściu. Jednak mogę mówić o nieszczęściu w tej całej szczęśliwej sytuacji. 10 metrów za przejściem stał radiowóz, który złapał mnie na tym gorącym uczynku. Zostałem zatrzymany i musiałem się tłumaczyć dlaczego zrobiłem tak, a nie inaczej. Starałem się przekonać policjantów, że wybrałem najrozsądniejszy i najbezpieczniejszy wariant dla wszystkich. Zostały zabrane mi jednak dokumenty i policjanci w aucie spisywali już moje dane. Tłumaczyłem się jednak dalej i ich uwagę przykuł tekst, że byłem zapięty w bloki SPD. Wtedy jeden z nich powiedział, że powinienem przemyśleć jazdę w noskach, co zwiększyłoby bezpieczeństwo przy nagłym hamowaniu. Ostatecznie zostaję tylko pouczony i po tej przymusowej przerwie wróciłem na szosę. W Kędzierzynie melduję się ze średnią prędkością 30.8 km/h. Oj bardzo ucieszył mnie ten wynik :)
Wyjazd uważam za najlepszy w tym sezonie. Dawno jazda na rowerze nie sprawiła mi tak wielkiej przyjemności i poczucia wolności. Średnia prędkość bardzo mnie cieszy i pozytywnie nastawia przed dalszą częścią sezonu. Zdobyłem też dziś dwie nowe gminy (Zabrze i Pyskowice). Dzięki temu mam ich uzbieranych równe 300. Powrót z Kędzierzyna już pociągiem. Poniżej zdjęcie z trasy nr 40 oraz zrzut GPS.
Dzięki Rango!
Kategoria 2.Trening
- DST 30.80km
- Czas 01:17
- VAVG 24.00km/h
- VMAX 47.90km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 575m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielkanocne spalanie kalorii
Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 0
Wielkanoc... piękny czas dla każdego katolika oraz wszystkich głodomorów:) Najlepiej jak się połączy obie sprawy! Świetny czas! Nigdy wcześniej nie wpadłem jednak na pomysł, by "między posiłkami" wskoczyć na rower i stracić trochę kalorii. Długo się zastanawiałem nad taką opcją, lecz dopiero końcówka wyścigu Amstel Gold Race zdecydowała, że postawiłem na ten aktywny wariant. Szybki sms do Marcina i o godzinie 17:30 wyruszamy na wspólne świąteczne kręcenie.Wyjazd typowo rekreacyjny, lecz mający lekko charakter treningu interwałowego! Już tłumaczę... Zdobywaliśmy kilometry po muchowcu (3 Stawy) rozmawiając sobie zarazem. Jednak co pewien okres czasu, przerywaliśmy "plotkowanie" i mocniej nacisnęliśmy na pedały. Tak wyglądał cały wspólny trening. Nie będę zbytnio się rozpisywał. Fajny czas i fajna zabawa :)
Jutro czeka mnie dystans 50 km do Kokotka (Lubliniec), a już we wtorek wyruszamy stamtąd na wyprawę przygotowawczą. W planie mocne 4 dni w granicach 200 km dziennie po Czechach. Wyjazd ma charakter eliminacyjny dla potencjalnych kandydatów na sierpniową wyprawę NINIWA Team. Dla mnie będzie to świetny trening, ponieważ na wspomnianą wyprawę raczej nie pojadę, ale za miesiąc w planach mam jednodniowy odcinek Katowice - Gdańsk (+500km). Będzie to projekt zorganizowany z klubem GKS Katowice, ze względu na okrągłą 50. rocznicę powstania klubu. Na dniach mam kolejne spotkanie z działem marketingu, dotyczące dopięcia szczegółów wydarzenia.
Poniżej zrzut trasy oraz fotka z Marcinem:
_
Kategoria 2.Trening
- DST 18.30km
- Czas 00:46
- VAVG 23.87km/h
- VMAX 42.14km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 431m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
A miało być ambitnie :)
Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 13.04.2014 | Komentarze 0
Tego dnia w planach miałem 2 godziny na jazdę. Dostałem jednak telefon od dwóch rowerowych znajomych, co zapowiadało pierwsze w tym roku niesamotne kręcenie. Wszystko zapowiadało się dobrze. Zjechaliśmy się na Muchowcu i tam... zamiast kręcić, skończyliśmy na ławce rozmawiając na wszystkie tematy świata :) Kategoria 2.Trening
- DST 45.80km
- Czas 01:31
- VAVG 30.20km/h
- VMAX 47.62km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 794m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Fajna i ciekawa pętla
Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · dodano: 07.04.2014 | Komentarze 0
Po wczorajszym treningu w okolicach Łazisk, dziś ponownie postanowiłem wskoczyć na rower. Trochę pospałem dziś zbyt długo, a że jutro o 4:30 trzeba wstać do pracy, to postanowiłem się trochę zmęczyć. Jako, że miałem do załatwienia pewien interes w zaprzyjaźnionym sklepie rowerowym w Piekarach (AXIS), to właśnie tam docelowo zmierzałem. Wstępnie plan był jechać w obie strony drogą 79 i 911, ale jednak zdecydowałem się na kręcenie pętli. I dobrze wyszło...W pierwszą stronę jechałem przez Siemianowice oraz Wojkowice. Tam jednak postanowiłem lekko wydłużyć sobie trasę i odbiłem na Rogoźnik, by przez Dobieszowice wjechać w terytorium Piekar. Tak nastąpiła półtoragodzinna przerwa. W międzyczasie odwiedziłem pobliski sklep i... nigdy nie zostałem tak obsłużony! Akurat był szef i przywitał mnie tekstem "o, sportowiec. Już służę pomocą i zaoferuje najlepsze dla pana produkty". Zupełnie zaskoczony, zgadzam się na propozycje :) Trochę trwa zanim wspólnie wybierzemy napój oraz baton, i w tym czasie poruszamy wszelakie rowerowe tematy. Wizyta w sklepie na wielki plus! Droga do Piekar wyniosła 25 km i zdecydowanie większa jej część wiodła przez przedni wiatr.
Tuż po przerwie, postanawiam jeszcze wjechać na górkę na terenie bazyliki. Trasa powrotna to już 79 oraz 911. Wiatr tym razem kręcił, ale nie przeszkadzał aż tak. Wiedząc, że tempo jazdy było dobre, postanawiam je utrzymać i w pewnych fragmentach trasy dołożyć z siebie więcej. Cały dystans dość szybko i nie ma o czym pisać :)
Z wyjazdu jestem bardzo zadowolony. Noga fajnie się kręciła i udało się poprawić wczorajszy rekord średniej prędkości w tym roku. Pierwszy raz uzyskałem średni czas powyżej 30 km/h w tym sezonie. Wyszło też pagórkowato, więc sporo się działo:)
Poniżej tradycyjnie zrzut oraz profil:
Kategoria 2.Trening
- DST 44.70km
- Czas 01:30
- VAVG 29.80km/h
- VMAX 52.92km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 459m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowy Paradoks
Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 06.04.2014 | Komentarze 0
Dzwoni budzik. Słońce rozświetlające pokój, nie daje ani grama szansy na jakąkolwiek- nawet najkrótszą drzemkę. Samopoczucie jak po całonocnej imprezie. Głowa ciężka, nos pełny, a każdy ruch wydawał się jakby spowolniony. To niestety nie efekt slow motion, a wynik ciężkiej nocnej pracy oraz przeziębienia, które złapało mnie dwa dni temu. Ale że jest niedziela... ( chodzą plotki, że takie zjawisko występuje raz na tydzień), to nie mogłem przynajmniej tych dwóch godzin nie poświęcić na jazdę na rowerze.By uniknąć błędu ze środy, przygotowuje sobie urozmaicone i dość energetyczne śniadanie. Podczas konsumpcji moi rodzice (niczym zawodowi informatorzy) informują mnie o szalejącym mocnym wietrze. Zza okna nie wyglądało to poważnie, ale wyprzedzając lekko fakty, informacja ta potwierdziła się niestety na trasie. Godzina 12:00 wyruszam w stronę Mikołowa.
Wyjechałem bez głównego celu na dzisiejszy dzień. Jedynym punktem, który mnie ograniczał to obowiązek przybycia do domu przed godziną 14:00. Jestem świadomy, że nie wykręcę więcej niż 45 km, więc postanawiam wyskoczyć jedynie kawałek za Mikołów, dojeżdżając do Łazisk Dolnych. W pierwszą stronę wybieram się główną trasą 81. Od samego początku wiatr bardzo utrudnia dobrą zabawę. Wiało bardzo zmiennie (w porywach do 35 km/h) i jadąc samotnie, nie mogłem ani przez moment odpocząć na czyimś kole. W dodatku kolejnym utrudnieniem był zapchany noc. Oddychanie było ograniczone, co bardzo mi przeszkadzało. Kończę podjazdem na Łaziska i lada moment wracam w kierunku Katowic.
Droga powrotna to już alternatywna trasa. Przejeżdżając przez centrum Mikołowa, lecę przez Podlesie, Kostuchnę, Brynów i przez ul. Mikołowską na Koszutkę. Droga powrotna to również walka z wiatrem, lecz teren był bardziej osłonięty co pozwoliło na mniej uciążliwą jazdę. Właśnie na mikołowskiej dojeżdżam do innego rowerzysty i zamieniam z nim krótką pogawędkę dotyczącą dzisiejszych warunków do jazdy. Przez dwie minuty odpoczywam mu na kole i zjeżdżam w kierunku domu. Fajnie się złożyło, że dziś był wyścig Tour of Flanders, więc kąpiel nie zakończyła dzisiejszych kolarskich emocji :)
Ogólnie trening bardzo udany. Co ciekawe- w tych kiepskich warunkach udało się wykręcić najlepszą dotychczasową średnią prędkość w tym roku. To zasługa dobrze układającej się współpracy z nową maszyną :) Dzięki Rango!
Poniżej tradycyjnie zrzut oraz profil trasy:
Kategoria 2.Trening
- DST 56.80km
- Czas 02:06
- VAVG 27.05km/h
- VMAX 48.74km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 1228m
- Sprzęt Merida Cyclo Cross 3
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót na szosę! Dziewicza jazda na nowym rowerze.
Środa, 2 kwietnia 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 0
Nareszcie! Po 34 dniach przerwy powróciłem do jazdy! Przerwa była spowodowana kontuzją, która była wynikiem wypadku w pracy. Stłuczony czwarty palec prawej ręki, skręcone dwa stawy oraz zerwany paznokieć. By zbytnio nie rozpisywać się na ten temat, zainteresowanych zapraszam pod link do wypadkowej informacji KLIKNIJ TUTAJ. Przez ten czas ciężko było wytrzymać bez roweru. Zwłaszcza… że niespełna 3 tygodnie temu kupiłem nowy (Merida Cyclo Cross 3). Dopiero dziś miałem okazję pochłaniać na nim pierwsze kilometry, testując go zarazem.Od samego rana na dworze panowała „FULL LAMPA”. Mimo średniej temperatury powietrza (+/- 11 stopni) aura bardzo zachęcała do rowerowego treningu. W poniedziałek miałem ostatnią wizytę u ortopedy i uzyskałem zielone światło na jazdę oraz na powrót do pracy. Nie mogłem zmarnować takiej okazji! Przed wyjściem jeszcze doładowałem swoją playlistę i wyruszyłem do Parku Śląskiego. Dlaczego tam? Nigdy wcześniej nie jeździłem na rowerze szosowym czy przełajowym, więc postanowiłem „na spokojnie” poznać nową maszynę.
Zgodnie ze wspomnianą myślą i zdrowym rozsądkiem- zaczynam bardzo spokojnie. Nowa zabawka jednak nie okazała się zbyt skomplikowana, więc po ¾ rundy, uświadamiam sobie, że starczy tego typu kręcenia i można mocniej przycisnąć na pedały. Jechało się bardzo dobrze, więc zdecydowałem się na wykręcenie 7 rund (jedna 6,5 km). Trzykrotnie musiałem jednak dokonać korekty wysokości siodełka, by w końcu jechało się czysto i bez większych obciążeń na kolana.
Między rundami postanowiłem jeszcze odwiedzić kumpla (pozdro Bolon!) i razem z drogą powrotną wyszło łącznie ponad 56 km. Na ostatniej rundzie poczułem niestety głód oraz fakt, że cukier w organizmie jest na wyczerpaniu . Jest to nauczka na przyszłość. Od czegoś są w końcu te kieszonki na tylnej stronie koszulki. Sam trening jednak na wielki plus.
Jakie plany na najbliższy czas? Przede wszystkim rozjazd. Pod koniec kwietnia zamierzam wziąć udział w czterodniowej wyprawie przygotowawczej z NINIWA Team. Będzie to świetny trening przed pewnym majowym projektem, o którym będę pisał w odpowiednim czasie.
Poniżej tradycyjnie zrzut GPS:
Kategoria 2.Trening
- DST 41.40km
- Czas 01:32
- VAVG 27.00km/h
- VMAX 50.94km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 656m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Katowice - Mikołów - Katowice
Czwartek, 27 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 0
Dwanaście dni było mi czekać na kolejny rowerowy wypad.. Niedużo brakło, a okres tej rowerowej bezczynności trwałby jeszcze dłużej. Aby dziś pokręcić, musiałem zrezygnować z normalnej dawki snu (praca na noc). Postanowiłem szybko się zebrać, ogarnąć jeszcze mieszkanie, wchłonąć 4 pączki na śniadanie i wyruszyć w kierunku Mikołowa.Trasa jednak dość niespodziewanie przecinała dworzec PKP. Do mojego miasta przyjechała pewna urocza dziewczyna i zanim na dobre znajdzie dla mnie czas, to postanowiłem się z nią przywitać. Trasa do Mikołowa ponownie przebiegała przez drogę 81. To już chyba stanie się standardem, bo bardzo fajnie się po niej śmiga i dzięki temu trasa jest bardziej urozmaicona. Cały odcinek do Mikołowa jedzie się przyjemnie. Nie zjeżdżałem jak poprzednio "na starówkę", a postanowiłem nawracać na zjeździe przy Auchan. Potem centrum Mikołowa i wlot na trasę przez Podlesie, Kostuchnę, Ligotę, Centrum oraz Koszutkę.
Dziś na nic nie powinienem narzekać. Może jedynie na stan mojego roweru, który nadal do najczystszych nie należy i "jego dźwięki" zagłuszały mi muzykę w słuchawkach :) Trzeba coś z tym zrobić...
Poniżej zrzut GPS:
Kategoria 2.Trening
- DST 40.50km
- Czas 01:29
- VAVG 27.30km/h
- VMAX 51.41km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 763m
- Sprzęt Giant X - Sport 2.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Walka z wiatrem - kierunek Mikołów
Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 15.02.2014 | Komentarze 0
Po czwartkowym Coffy Ride’ie, przyszedł czas na kręcenie w kierunku Mikołowa. Zza okna pogoda wydawała się perfekcyjna, więc postanowiłem czas między oglądaniem sztafety kobiet a 1500m panczenistów, wykorzystać na rowerowy trening. Dwa lata temu w walentynki pokonałem bardzo podobną trasę, więc na siłę można szukać jakiegoś nawiązania.Za oknem 9 stopni. Teoretycznie wspaniale. Jednak jak mam być szczery, to lepiej jeździło mi się przy czwartkowych 5 stopniach. Pogoda dziś bardzo złudna. Mocno wiejący wiatr mroził organizm, a na podjazdach człowiek czuł się jak na plaży w połowie lipca. Tak czy siak piękny ten luty :)
Mimo, że mikołowski kierunek jest przeze mnie bardzo często wybierany, to postanowiłem lekko sobie trasę urozmaicić. Pierwszy dystans kręciłem po drodze 81, która jak zawsze była bardzo uczęszczana przez samochody. Nawierzchnia jednak w fajnym stanie, ale żeby nie było tak wspaniale to pojawił się „wmordewind”. Utrudniał zabawę przez cały odcinek do Mikołowa. W takich momentach brakuje kolegów, którzy chociaż na chwilę wzięliby powiew na swoje barki. Ucieszył mnie jednak fakt, że tuż przed startem zdemontowałem bagażnik. Byłoby jeszcze trudniej.
Mimo wszystko, na mikołowskiej starówce melduję się z dobrym czasem i postanawiam zrobić sobie przerwę na… odpisanie sms’a :) Powrót już tradycyjnie przez Podlesie, Kostuchnę, Ligotę oraz centrum. Wiatr powinien zmienić swój kierunek na korzystny, ale niekoniecznie tak się stało. Droga powrotna przebiegała inaczej i wiatr kręcił z różnych kierunków. Kończąc powoli trasę, przypadkowo spotkałem Marcina i mogliśmy spędzić chwil kilka na rozmowie. Taka niespodziewana sytuacja.
Był to kolejny wyjazd na plus. Z każdym kolejnym czuję się lepiej i pewniej. Niebawem (jeśli pogoda pozwoli utrzymać systematyczność jazdy) będę starał się zwiększać stopniowo planowany dystans. Wiosna tuż tuż!
Kategoria 2.Trening